21 października – 18 listopada 2003 r.
„Kowary” – po trzydziestu latach
Jubileusz 30-lecia plenerów kowarskich jest znakomitą okazją do przyjrzenia się polskiej tkaninie artystycznej trzech ostatnich dekad, zaś tytułowy plener będzie tu głównym bohaterem. Wśród warsztatowych spotkań, związanych ze sztuką włókna, tych o dłuższej historii bądź efemerycznych, plener kowarski, najstarszy, pozostał aktualnym miejscem wymiany artystycznych doświadczeń, a jego formuła na przestrzeni trzech dziesiątek lat ulegała ożywczej ewolucji.
Zadebiutował w atmosferze niezmiernie przychylnej dla na nowo odkrytego medium plastycznej wypowiedzi. Po tkaninę, niezbędny składnik realizowanych dzieł, sięgali twórcy z kręgu europejskiej i amerykańskiej awangardy: heppenerzy, popartyści. Zainicjowana próba wskrzeszenia kartonierskiego gobelinu, przyczyniła się do akceptacji i zainteresowania jakością odmienną tzw. nową tkaniną, epatującą biologiczną materią, eksponującą wewnętrzną strukturę, które to środki – zdaniem światowej krytyki, przyciągniętej „zaskakującym” świeżym zjawiskiem – mogły najpełniej oddać „złożoność naszych czasów”; były „najbliższe poszukiwanej ekspresji”, dobrze sprawdzały się w pożądanym „oddawaniu emocji”. W tym „odkrywaniu” starego-nowego medium polscy twórcy mieli ogromny udział. Nowa tkanina, dzieło autonomiczne, punkt wyjścia dla intelektualnej refleksji stała się znakiem rozpoznawczym współczesnej sztuki polskiej poza granicami kraju, odnosząc prawdziwy i największy po 1945 roku sukces. Jej twórcy uchodzili za „nowatorów i rewolucjonistów”. Ich prace chętnie wystawiano w renomowanych muzeach i galeriach. André Kuenzi, podkreślając odrębność i wagę polskich kreacji, wprowadził do krytyki artystycznej termin „polska szkoła tkaniny”, a w swej monumentalnej książce La nouvelle tapisserie (z 1973) jeden z pierwszych rozdziałów zatytułował Le rôle de la Pologne. Rok wcześniej, w Nowym Jorku ukazała się nie mniej obszerna publikacja Beyond Craft: The Art Fabric Mildred Constantine i Jacka Lenora Larsena, zawierająca równie znakomitą recenzję nowej tkaniny z Polski. W kraju, wzorem przeglądów malarstwa, grafiki, rysunku, rzeźby powołano ogólnopolskie pokazy tkaniny artystycznej. Tkanina autorska stała się tematem ekspozycji indywidualnych. W łódzkim Muzeum Włókiennictwa, od początku swej działalności lansującym tkaninę artystyczną, a szczególnie mocno jej nowe wydanie, od 1966 roku trwały zabiegi wokół organizacji cyklicznej, międzynarodowej współczesnej wystawy, uwieńczone sukcesem w postaci funkcjonującego od 1972 roku Triennale Tkaniny.
A zatem plener kowarski pojawił się na gruncie przygotowanym acz niekonwencjonalnym, posiadającym walor nowości; na gruncie atrakcyjnym, bo wpisującym się w krąg działań budzących żywe reakcje w środowisku plastycznym. Był rezultatem fascynacji tkaniną absolwentek p.w. wrocławskiej PWSSP, głównie z wydziałów ceramiki i szkła oraz architektury wnętrz. Adeptek dyscyplin pozornie wydawałoby się odległych od tkactwa, które potocznie rozpatruje się w kategoriach typowych dla malarstwa (czyli formy i koloru zakomponowanych na płaskiej powierzchni) lub w kontekście rozmaitej użytkowości, co najwyżej akcentując pierwiastki dekoracyjne. A przecież tkanina z natury swojej budowy jest strukturą, konstrukcją przeplatających się wątków i osnów, w której użyte surowce-materie mają niebagatelne znaczenie. Warstwa „przedstawieniowa” jest w niej zaledwie jedną z wielu możliwości oddziaływania i zapisywania przekazu. Nad sposobami notowania treści artystki spędziły dwa owocne lata w nowo utworzonej grupie 10 x Tak. Po fazie poznawania i smakowania podstawowego języka tekstylnego abecadła, w konfrontacji z dotychczas już nabytą wiedzą wyniesioną z uczelni, warsztatowy mariaż z fabryką w Kowarach był wręcz wymarzony. Zapewniał możliwość korzystania z wręcz nieograniczonych zasobów świetnie uprzędzonej wełny, o bogatej palecie wybarwień, znakomicie się sprawdzającej w klasycznych technikach gobelinu i kilimu tworzących, wraz z innymi o równie długiej historii, bazę podstawową, a dla skłonnych do formalnych eksperymentów punkt wyjścia.
Obrazowanie klasyczne, legło u podstaw pierwszych poplenerowych wystaw; nurt tradycyjny pozostał zawsze istotnym, obecny jest i dzisiaj. Ma swoich zwolenników. To według nich tkanina „powinna być przede wszystkim tkaniną, czyli mieć rdzeń w postaci osnowy i wątku, zaś efekt końcowy w postaci dzieła artystycznego nie powinien być aestetyczny”. To oni skupiają się na poszukiwaniach „nowego wyrazu tkaniny w taki sposób, aby nie zatraciła swoich cech podstawowych”, [co] „nie jest łatwe, bo wymaga ogromnej dyscypliny i samozaparcia”.
Konwencja klasyczna, naznaczająca początek plenerowej drogi, bardzo szybko została zderzona z tym, co w galeriach zyskiwało największy aplauz – z nową tkaniną „wyzwoloną”, najpierw podlegającą najbardziej radykalnym przekształceniom formalnym, w mniej bądź bardziej przestrzennych kształtach budowanych z bezpośrednio z włókna czy włóknistych materii, wpisującą się w rozmaite sfery i gałęzie plastyki, patronującą interdyscyplinarnym działaniom. To o niej mawiano, iż „przekroczyła granice swojego gatunku”, bo nasuwała kłopoty terminologiczne, bo uczestniczyła w zacieraniu granic między różnymi dyscyplinami sztuki. W następnych dwóch dekadach przyszedł czas na wyciszenie i autorefleksję. W kręgu „tkaniny” ważniejsze stały się związki z własną tradycją, nie tylko w formie czy sposobie wytwarzania, ale w odwiecznych autonomicznych właściwościach: od surowcowych dających miękkość czy jej sugestię, od podstawowych technicznych opartych o konstrukcję zasady przeplotu, poprzez sposób oddziaływania z nieodłączną taktylnością i zmysłowością, do znaczeń symbolicznych, jakie od wieków były na nią nakładane. Wśród tylu możliwości, jakie są do dyspozycji uprawiających sztukę, wybierając „tkaninę”, wybiera się język artystycznej ekspresji, a z nim wszelkie konsekwencje wypływające z tego języka. I jest to decyzja dotycząca systemu kodyfikacji i sfery odwołań w relacjach pomiędzy twórcą a odbiorcą, bez których rozważania na temat uprawiania sztuki mijałyby się z celem.
W kolejnych plenerowych odsłonach odczytać można tę pokrótce nakreśloną drogę przemian. Plener przekształcał się i to w kilku aspektach. Bardzo szybko przestał być przedsięwzięciem lokalnym, pojedynczej grupy artystycznej. Zaczął gościć twórców z innych ośrodków w Polsce, a od 1976 z zagranicy. Rosła też liczba uczestników kolejnych spotkań. W 30 edycjach wzięło udział blisko 200 artystów, ze wszystkich środowisk plastycznych w kraju oraz ze Szwecji, Finlandii, Czech, Niemiec, USA, Węgier, Chorwacji, Słowenii, Danii, Białorusi, Ukrainy, Holandii, Rosji, Mołdawii, Francji. Wielu z nich powracało kilkakrotnie, duża grupa pozostaje niezwykle wierna. I nie jest to konstatacja o charakterze statystycznym, ale wskazówka, iż spotkania kowarskie funkcjonowały jako prawdziwe miejsce konfrontacji i wymiany różnorodnych koncepcji, miejsce demonstrowania bagażu odmiennych tradycji. Wraz z kolejnymi uczestnikami pojawiały się nowe spojrzenia, nowe formalne i interpretacyjne wątki; rodziły się inspiracje do następnych, wspólnych artystycznych przedsięwzięć, z najgłośniejszym, bo „krążącym” po Europie Flexible, mającym efektowny debiut w Bayreuth w 1993 roku. Natomiast, rezultat bezpośrednich spotkań warsztatowych prezentowany na wystawach poplenerowych, które do dzisiaj pozostały kośćcem pokowarskich ekspozycji, miewając nawet kilka miejsc prezentacji, stopniowo ulegał rozszerzeniu. Te główne zainaugurowano w Galerii Fabryki Dywanów w Kowarach (75-80); pokazywano najczęściej i najdłużej w jeleniogórskim Muzeum Okręgowym (76-80, 85, 88, 91, 93-99), w galeriach Wrocławia: „u Dziennikarzy”(75) i BWA (84, 87, 89, 92), Cieplic-Zdroju (81) oraz Zielonej Góry (89), w muzeach: Architektury (86), Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze (83), a ostatnio w muzeach Szklarskiej Poręby (2000-02), zaś jubileuszowe 15-lecia i 30-lecia w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi (89, 03). Do nich dołączyły wystawy śródplenerowe i coraz bardziej rozbudowany repertuar wystaw towarzyszących. Zapoczątkowany w 1980 roku indywidualnymi pokazami artystek-założycielek z grupy 10 x Tak, dziewięć lat później otworzył się dla twórców ze wszystkich regionów Polski i spoza granic kraju. W nurt zasadniczy, klasyczny czy klasycyzujący, tak ważny i pozostający busolą dolnośląskich spotkań wniosły panoramę różnorodnych sposobów operowania tekstylnym językiem, wyrażonych dobitnie, bo kolekcjami prac, rodzącymi konteksty zupełnie inne niż możliwe do osiągnięcia w wystawie zbiorowej. Były przeglądami: od najbardziej tradycyjnych gobelinów i quasi gobelinów, tak polskich kilimów – acz nie zawsze w typowej dla nich postaci, komponowanych w przestrzenne układy form reliefowych, delikatnych i powietrznych ażurów dzianin, patchworku (łączonego z silnym ostatnimi czasy pierwiastkiem etnicznym), bliskiej mu aplikacji, atrakcyjnego dekoracyjnością rytmu żakardu, ulotnych zdobionych powierzchniowo jedwabi, tłumaczącego się włóknistością papieru po wiklinowe naturalia, rozwiązania strukturalne, przedmioty-obiekty tekstylne, w tym kinetyczne i operujące zdecydowanym wolumenem rzeźby.
Wystawy indywidualne wypełniające galerie Kowar, Jeleniej Góry, Wałbrzycha, Kamiennej Góry, Szklarskiej Poręby i wrocławską „Na Jatkach” stały się częścią prawdziwego dolnośląskiego festiwalu sztuki włókna, odbywającego się pod wywoławczym hasłem „Kowary”. Do festiwalu, który od lat 90. nabrał imponującego tempa i rozmachu, włączone zostały następne cykliczne pokazy: Międzynarodowe Biennale Małych Form Tkackich (od 1990), od początku związane z jeleniogórskim Biurem Wystaw Artystycznych i rozpoczynające swój byt Międzynarodowe Biennale Artystycznej Tkaniny Lnianej „Z krosna do Krosna” (2000), zorganizowane w Mysłakowicach.
„Kowary” obrastały nie tylko liczbą realizacji wystawienniczych, ale też mnogością zajęć warsztatowych oraz zajęć typu seminaryjnego. Na tych pierwszych, dalej egzaminowano właściwości kowarskiej wełny, ale i testowano ręcznie czerpany papier, techniki batikowania i malowania jedwabiu oraz wszelkie krawieckie i rzemieślnicze związane z tekstyliami, zaś tropiąc świat włókien rozciągano zainteresowanie na naturalne, występujące w przyrodzie. Na dyskusyjnym forum łączono prezentacje dokumentacji i dorobku uczestników, analizę „nowości” w kręgu najbliższym uprawianej dyscypliny i założeń programowych spotkań (od 1997 roku opatrywanych tytułami) z wykładami krytyków sztuki na temat aktualnych zagadnień i teorii, ważnych w działalności plastycznej. Konfrontowano dokonania współczesne ze sztuką dawną. Przekształcająca się formuła „Kowar” została podkreślona zmianą nazwy. W 1998 roku &ldquot;Warsztat Tkacki – Kowary” ustąpił Międzynarodowemu Sympozjum Sztuki Włókna „Warsztat Twórczy – Kowary”.
Nieodległy efekt przemian zachodzących w ostatniej dekadzie niesie obecna wystawa jubileuszowa. Zaproszeni artyści, w przytłaczającej większości zrośnięci z jego historią, mający za sobą w ramach spotkań kowarskich wystawy indywidualne, uznanie potwierdzone przyznanymi nagrodami operują językiem, będącym kontynuacją znanego im czy też zdefiniowanego bądź wybranego w ostatnim dziesięcioleciu. Świetnie rejestrujący zmiany na rynku tkaniny lub mocno osadzony w tradycji, od strony formalnej jest on bogaty; stanowi sumę osobistych doświadczeń, zainteresowań i preferencji poszczególnych twórców, układa się w reprezentatywną paletę aktualnej sztuki włókna. Drogi, którymi podążają artyści biegną wielokierunkowo. Jedne przynoszą realizacje czysto formalne, estetyzujące, o dominujących cechach dekoracyjnych. Inne posiadają pierwiastek buntu wobec póz dotychczasowych awangard. Są też prace zawierające warstwę symboliczną czy przekaz poddający się interpretacji metaforycznej lub ściśle wyliczonej, naukowej. W miniatorskich formatach, z natury rzeczy na plan pierwszy wysuwa się zwięzłość skondensowanej informacji-znaku. Wszystkie, łączy przede wszystkim świadomość konsekwencji posiłkowania się wybraną materią oraz już pozaartystyczny sentyment ich twórców do miejsca dorocznych od trzydziestu lat spotkań – do Kowar.
Małgorzata Wróblewska Markiewicz
Sztuka włókna.
30 lat warsztatów twórczych w Kowarach. Międzynarodowa, zbiorowa wystawa sztuki, w której udział wzięli:
Maria Ewa Andryszczak, Warszawa
Krystyna Arska – Perepłyś, Warszawa
Ewa Bergel, Bielsko – Biała
Maria Białowolska, Wrocław
Aleksandra Bibrowicz – Sikorska, Gdynia
Agata Buchalik – Drzyzga, Zielona Góra
Małgorzata Buczek – Śledzińska, Kraków
Bożena Burgielska, Kowary
Maria Teresa Chojnacka, Warszawa
Eva Damborska, Ostrawa
Emilia Domańska, Poznań
Krystyna Dyrda – Kortyka, Wrocław
Kazimiera Frymark – Błaszczyk, Łódź
Anna Goebel, Poznań
Aleksandra Herisz, Radzionków
Hanns Herpich, Norymberga, Niemcy
Danuta Jaworska – Thomas, Warszawa
Renata Kill – Kentel, Wrocław
Marek Kossowski, Nowy Targ
Dobrosława Kowalewska, Łódź
Bogusław Kowalewski, Łódź
Jadwiga Leśkiewicz – Zgieb, Kiełczów
Zygmunt Łukasiewicz, Łódź
Ewa Łukiewska, Gdańsk
Janusz Motylski, Karpacz
Barbara Nachajska Brożek, Bielsko – Biała
Krystyna Olchawa, Miechów
Anna Olczyk – Kocikowa, Łódź
Joanna Owidzka, Warszawa
Ewa Maria Poradowska – Werszler, Wrocław
Hanna Puławska, Warszawa
Ewa Rosiek – Buszko, Kraków
Anita Schubert, Neddemin, Niemcy
Annerose Schulze, Radebeul, Niemcy
Gertraude Seidel, Drezno, Niemcy
Joanna Stokowska, Wesoła
Teresa Szuszkiewicz – Spryszak, Janowice
Dorota Taranek, Łódź
Iwanna Tokar, Lwów, Ukraina
Marta Tokar, Lwów, Ukraina
Małgorzata Tokarska, Kraków
Stanisław Trzeszczkowski, Warszawa
Honorata Werszler, Wrocław
Małgorzata Wyszogrodzka, Łódź
Anna Maria Zaniewicka – Goliszewska, Warszawa
Lidia Ziemińska – Pawlak, Radom
Galina Zubczenko, Lwów, Ukraina
Adriana Zych, Łódź
Hanna Żywicka, Katowice