6 lipca – 6 sierpnia 2011 r.
Wystawa „Butenko Pinxit” jest częścią projektu „Ponad Ilustracją”, którego założeniem jest prezentacja wybitnych osobowości polskiej ilustracji: Daniela Mroza (ur. 1917 – zm.1993) i Bohdana Butenki (ur. 1931), wykraczających poza obszar typowej ilustracyjności książkowej.
Twórczość Bohdana Butenki odbierana jest przede wszystkim przez pryzmat ilustracji i autorskich książek dla dzieci. Jego znaczenie dla sztuki jest jednak o wiele bardziej spektakularne. Butenko jest projektantem graficznym, autorem awangardowych komiksów powstałych przy pomocy kolażu rysunku i fotografii, twórcą plakatów, lalek teatralnych, a także scenografem Kabaretu Starszych Panów, którego malowane dekoracje opierały się na rzeczywistości ale przez oszędność środków wyrazu były przedstawieniem niemal abstrakcyjnym.
Katalog wystawy w Jeleniej Górze wydobywa zamknięte dotąd w starych wydaniach książkowych ilustracje Bohdana Butenki. Ich wybór pokazuje wielowątkowość i wielkość jego wizji. Scalenie różnorodnych stylistycznie realizacji jest próbą wizualnej analizy rozwoju stylu artysty. Mimo że z biegiem czasu twórczość Mistrza ewoluuje a jego kreska przechodzi różne metamorfozy, styl rysunków tego autora jest rozpoznawalny i jedyny w swoim rodzaju. Cechuje go zmysł syntezy, umiejętność operowania skrótem myślowym oraz poczucie humoru.
Butenko to geniusz rysunku, który w lapidarny a przy tym wyrazisty sposób, potrafi opisać świat, skupiając się przede wszystkim na człowieku. Każdy rysunek mógłby istnieć samodzielnie, poza tekstem, jako autonomiczny byt artystyczny.
Przestrzenie książek tego autora rządzą się własnym pojęciem czasu, a ślady szybkich zmian odnajdziemy we fragmentach postaci głównych bohaterów, ich stóp, rąk czy głów, które zatrzymały się na stronie jedną nogą, a druga właśnie przed chwilą pobiegła dalej. Części rysunków wędrują w różne miejsca książki a zadaniem czytelnika jest próba doścignięcia myśli twórcy i ogarnięcie rozpierzchłych ilustracji w całość.
Do wielu książek autor dołącza rodzaj map topograficznych, które umożliwiają orientację w przestrzeni książki. Z czasem mapy stają się wehikułami czasu, które pozwalają przenosić się z chwili obecnej do czasu i miejsc świata przedstawionego w książce.
Butenko jest prekursorem nowoczesnego myślenia o grafice książkowej, autorem koncepcji jednolitości stylu oraz powiązania ilustracji i typografii. Od wczesnych lat 60. XX wieku jest jednym z najlepszych dizajnerów sztuki książki w Polsce i na świecie, a jego wydawnictwa są prawdziwymi unikatami, które charakteryzuje kunsztowna dbałość o każdy szczegół. Z jego dokonań czerpią inspiracje współcześnie uznani graficy, autorzy komiksów oraz projektanci i ilustratorzy książek.
Joanna Mielech/Galeria BWA w Jeleniej Górze
Nota Biograficzna
BOHDAN BUTENKO
Urodził się 8 II 1931 w Bydgoszczy.
Studiował w l. 1949-55 w ASP w Warszawie na Wydziale Grafiki. Dyplom obronił w pracowni prof. Jana Marcina Szancera w 1955 r.
Zajmuje się ilustracją i grafiką do książek i czasopism. Ponad 200 opracowanych graficznie książek, debiut: Pan Maluśkiewicz i wieloryb Tuwima, wyd. „Nasza Księgarnia”, 1956. Projektuje też plakaty, pocztówki, opracowanie graficzne filmów animowanych. Ma na koncie projekty lalek i scenografii teatralnych oraz telewizyjnych.
W latach1955-63 redaktor artystyczny w Naszej Księgarni.
Po 1963 współpraca z „Ruchem”/KAW (m.in. jako naczelny grafik działu literatury dziecięcej i młodzieżowej)
Realizacje dla innych oficyn wydawniczych w kraju i za granicą, współpraca graficzna z „Misiem”, „Świerszczykiem”, „Światem”, „Światem Młodych” i „Sztandarem Młodych”.
Od 1978 członek International Board on Books for Young People (IBBY).
Założyciel i prezes Fundacji „Świat Dziecka” (1971-90) przyznającej rokrocznie nagrody najpiękniejszym publikacjom dziecięcym: Dużego i Małego Donga.
WYSTAWY INDYWIDUALNE:
1962 Budapeszt,
1964 Paryż,
1966 Paryż, Bratysława,
1967 Budapeszt,
1979 Tokio, Rzeszów
1989 Sztokholm, Berlin Zachodni,
1990 Kopenhaga,
1991 Praga,
1992 Paryż,
1993 Baltimore
1994 Budapeszt,
1999 Warszawa,
2000 Oświęcim,
2001 Poznań, Suwałki,
2003 Szczecin, Sopot,
2004 Poznań,
2010 Gdańsk,
2011 Warszawa
Udział w wielu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą
NAGRODY:
1960 Złoty Medal na 12 Triennale, Mediolan
1963 I nagroda na konkursie na nowy kształt czasopisma dla dzieci, Sztokholm
I nagroda na konkursie na najpiękniejszą książkę w Konkursie PTWK za Cyryl, gdzie jesteś? Woroszylskiego
1965 wyróżnienie na IBA, Lipsk za Dong co ma świecący nos Leara, wyróżnienie w konkursie „Najpiękniejsze książki świata”, Frankfurt n/Menem za Zagadkę z gwizdkiem Nosowa, wyróżnienie na VIII Biennale Sztuki, São Paulo
1967 I nagroda na najpiękniejszą książkę w Konkursie PTWK za Astronomię Zonna i Milewskiej „La Griffe du Lion”
1969 IV nagroda w konkursie Sztuka Książki Dziecięcej
1970 II nagroda na Międzynarodowej Wystawie Książki w Moskwie za Astronomię Zonna i Milewskiej, I nagroda na najpiękniejszą książkę w Konkursie PTWK za Czterdzieści szczygłów Woroszylskiego
1971 wyróżnienie na IBA, Lipsk za Krople na start Górskiego
1974 nagroda Prezesa Rady Ministrów za osiągnięcia artystyczne w dziedzinie grafiki książkowej, plakatu i opracowań graficznych filmów animowanych (twórczość dla dzieci i młodzieży)
1976 „Premio Europeo di Letteratura Giovanile”, Padwa za Całe życie Marianny Duché
1977 wyróżnienie na IBA, Lipsk za Pali się! Brzechwy
1979 „Srebrne Koziołki”, Biennale Sztuki dla Dziecka, Poznań za Dzień dobry! Chotomskiej i Historię jednego filmu Witkowicza
1981 Medal dla Twórców i Przyjaciół Książek dla Dzieci
1988 Medal w Konkursie PTWK za Geometrię dla wszystkich Żytomirskiego i Szewrina
1990 Medal Polskiej Sekcji IBBY w konkursie Książka Roku (Warszawa), Nagroda za O książce i wyróżnienie za O Felku, Żbiku i Mamutku Woroszylskiego w Konkursie PTWK
2003 BESTSELLERek za Dzień i noc czarownicy. Babci Brygidy szalona podróż po Krakowie Terakowskiej, nagroda IMAGE, Istambuł za Wyczyny niezrównanego hodży Nasreddina
2004 Medal Polskiej Sekcji IBBY
2006 nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
2009 nagroda “Guliwer w krainie Liliputów”, Nagroda w Konkursie PTWK
2011 Nagroda Specjalna Fundacji “ABCXXI – Cała Polska Czyta Dzieciom”
2011 Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
BUTENKO VENIT, PINXIT, VICIT !
Nazwisko Bohdana Butenki funkcjonuje jak znak firmowy, doskonale rozpoznawalne hasło niosące przekaz: oto atrakcyjna książka przepełniona absurdalnym, a zawsze inteligentnym, często lekko łobuzerskim humorem, to wciągająca wizualna narracja, to także lektura, która staje się przygodą, rozrywką mimochodem pouczającą o tym i owym. Co najważniejsze, Butenkowe autorstwo oprawy graficznej konkretnego tytułu jest obietnicą niepohamowanych wybuchów najzdrowszego śmiechu i prostej wykładni tajemnic realnego i fantastycznego świata dla małych, a dla dużych obietnicą radosnego chichotu i możliwości zapoznania się z kolejną smakowitą autorską interpretacją zjawisk przeróżnych. Dla jednych i drugich jego projekty są niczym magnes przyciągający rękę do przewrócenia kolejnej mistrzowsko skrojonej/skreślonej stronicy. W nie do końca wytłumaczalny sposób ten świat kreowany najchętniej w czerni i bieli, w całej gamie opisuje emocje bohaterów, temperaturę zdarzeń, barwy otoczenia. Współudział Bohdana Butenki w kształtowaniu zawartości książki zawsze przyczynia się do podwyższenia jej oceny o co najmniej parę punktów. „Butenko pinxit” to prawdziwy certyfikat jakości na polskim rynku księgarskim od ponad 50 lat.
Butenko jest jednym z tych artystów, którzy przyczynili się do zaistnienia na arenie międzynarodowej zjawiska określanego mianem Polskiej Szkoły Ilustracji, którzy swoim talentem i oryginalnością wizji plastycznej zadecydowali o złotym okresie w historii polskiej powojennej grafiki użytkowej, a którzy aktywnie współtworzą oblicze naszej książki do chwili obecnej. Ukształtowanie indywidualnego stylu, doskonale rozpoznawanego przez kolejne pokolenia nie tylko młodych czytelników, a zarazem jego najciekawsze realizacje przypadają wszak na lata wcześniejsze – początek drugiej połowy XX wieku.
Bohdan Butenko urodził się 8. lutego 1931 r. w Bydgoszczy i… niewiele później zaczął rysować, najpierw gdzie popadnie, a chwilę potem, w szkole podstawowej, odwiecznym zwyczajem uczniowskim, w kajetach, które stały się właściwie pierwszymi poważnymi szkicownikami oraz polem eksperymentów plastycznych. Jak sam wspomina: I choć rysując w zeszytach te swoje komiksy, nie stosowałem świadomie kolażu, to kolaż w jakiś sposób sam się pojawiał, gdyż w zeszycie były rysunki, które być powinny, i te, których być nie powinno (co zresztą zgodnie stwierdzali moi nauczyciele), ale które wtapiały się w całość1. Dokonania Butenki profesjonalnych szlifów zaczęły nabierać w trakcie studiów na Wydziale Grafiki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w latach 1949-55. Nauki pobierał u profesorów Konstantego Sopoćki i Jana Marcina Szancera – wielkich nazwisk w historii polskiej książki. Dyplom w pracowni Szancera obronił w 1955 roku. Osoby profesorów oraz obrana specjalizacja – ilustracja i układ graficzny książki – zdeterminowały działalność artystyczną adepta stołecznej uczelni artystycznej.
Butenko choć ma na swym koncie ponad 200 zilustrowanych tytułów, nieustannie dostarcza nowych projektów graficznych. Obecny jest także dzięki reedycjom przebojowych realizacji sprzed około półwiecza i wznowień niektórych tytułów. Oficjalny debiut artysty przypadł na rok 1956, kiedy to „Nasza Księgarnia” wydała pierwszą zilustrowaną przez niego książkę z tekstem Juliana Tuwima Pan Maluśkiewicz i wieloryb. Debiut faktyczny został przygotowany na zakończenie studiów w Akademii. Tematem pracy dyplomowej było opracowanie graficzne książki Mikołaja Leskowa Opowieść o tulskim mańkucie i o stalowej pchle utrzymanej w duchu Antoniego Czechowa. Atmosferze zbliżonej do tej panującej w wybranej na dyplom historii Butenko pozostaje wierny do dziś. Pozycje nieodmiennie humorystyczne, przepełnione wysokiej klasy komizmem, niejednokrotnie trącące absurdem w czystej postaci. Na liście ilustrowanych autorów odnajdziemy więc, obok Tuwima, m.in.: Ericha Kästnera, Edwarda Leara, Wiktora Woroszylskiego, Jana Brzechwę, Agnieszkę Osiecką, Ryszarda Marka Grońskiego, Joannę Kulmową, Wandę Chotomską, Adama Bahdaja, Edmunda Niziurskiego, Kornela Makuszyńskiego, Hannę Ożogowską, Krystynę Boglar czy Grzegorza Wasowskiego. Ta na pozór niepoważna literatura o atrakcyjnej akcji, w której króluje dziecięca fantazja, usprawiedliwia traktowanie rzeczywistości z żartobliwym dystansem, z przymrużeniem oka uważnego obserwatora, jakim Butenko jest ponad wszelką wątpliwość. Jego wrodzone poczucie humoru i doskonałe zrozumienie psychiki młodego czytelnika znalazły plastyczny kształt w graficznym, karykaturalnym świecie tworzonym na kartach kolejnych książek.
Realizacji Bohdana Butenki nie sposób nie rozpoznać. Sygnatura „Butenko pinxit” jest już tylko pieczęcią autorską, bowiem same ilustracje i dukt szaty graficznej zdradzają, kto je wykonał. Pierwszym nieodpartym skojarzeniem są rysunki dzieci powstające w typowych dla najmłodszych twórców „prymitywnych” technikach. Wykonywane spontanicznie, często w pośpiechu (wynikającego tyleż z natury, co ze słusznych podejrzeń dotyczących braku akceptacji ze strony dorosłych), gryzmolone ołówkiem na wyrwanej kartce, kreślone kredą na tablicy pod nieobecność nauczyciela, mazane na chodniku czy ścianie ku utrapieniu dozorcy, rysowane kamieniem lub patykiem na ziemi usprawiedliwiają krzywe kontury, niedociągnięcia linii, niedokładność, a wręcz zamierzoną niestaranność. Zakładają uproszczenie rysunku, rezygnację ze szczegółów; wprowadzają typową sygnalną fizjonomię, często sprowadzoną do dwóch kropek oczu i kreski ust, oraz nad wyraz umownie traktowane kończyny, przybierające formę czterech patyków rozwidlonych na końcu (palce), i włosy w postaci kresek lub spiralek. Sylwetki ludzi i zwierząt budowane są z prostych figur geometrycznych – owal lub koło dla głowy, a prostokąt dla tułowia doskonale rys-opisują bohaterów. Kolejną właściwością twórczości nieletnich, którą odnajdziemy w repertuarze chwytów stosowanych przez Butenkę, jest uwypuklanie wybranych cech na rzecz szybkiego rozpoznania charakteru postaci, specyfiki przedmiotu, temperatury sytuacji, wreszcie zupełna rezygnacja z przedstawiania tła lub jedynie zamarkowanie go podstawowymi znakami: linia prosta z paroma kreskami staje się łąką, zaś falująca zamienia się w bezmiar morza, ostro łamana staje się pasmem wysokich gór. Ilustracje współtworzą na pełnych prawach podpisy naśladujące staranne pismo z zeszytów dobrych uczniów lub jeszcze niewprawną momentami kaligrafię „okraszoną” błędami i skreśleniami, wzbogaconą strzałkami precyzującymi relacje między obiektami. Typowe są też wykonywane ad hoc poprawki. Naiwność i swoista nieporadność dziecka w oddawaniu wiedzy posiadanej na temat otaczającego je świata jest naturalnym źródłem komizmu, o który właśnie chodzi Butence. Cały ten repertuar środków, wzmocniony talentem profesjonalnego grafika i zacięciem karykaturzysty, które pozwala na konieczne zdystansowanie się i przymrużenie oka, odnajdziemy w jego ilustracjach. Doskonałymi przykładami są: I ty zostaniesz Indianinem [1960], Cyryl, gdzie jesteś? [1962], Mniejszy szuka Dużego [1973] Wiktora Woroszylskiego, Pięć przygód detektywa Konopki Janusza Domagalika [1968], Klementyna lubi kolor czerwony Krystyny Boglar [1970], Chłopak na opak Hanny Ożogowskiej [1960] czy 35 maja Ericha Kästnera [1957]. Komizm wypływa z typowego dla karykatury wyolbrzymiania lub miniaturyzowania cech wyglądu zewnętrznego (wydłużone nad miarę nosy, ponad obfite tusze, gigantyczne lub mikroskopijne biusty, zachwianie proporcji anatomicznych sylwetek, gdzie na monstrualnym korpusie tkwi malutka głowa lub kiedy cała postać wydaje się składać prawie wyłącznie z nóg). Ma też źródło w upodabnianiu się bohaterów do siebie nawzajem (postacie z Cyryla: dwaj bracia śpiący Lilek i Danek, różniący się jedynie wielkością, czy Ohydny Zyzio i jego kocur Obrzydliwy Zybcio, obaj mający tylko po jednym górnym zębie), multiplikowanie sylwetek (atakujące myszy z Kanaponów Marii Kossakowskiej i Janusza Galewicza [1981, złożone do druku w 1978], ekspedycja naukowa i policjanci z Cyryla, dziennikarze z Przygód detektywa Konopki, banda opryszków z X-1, uwolnij gwiazdy!… Bohdana Peteckiego [1977]). Komizmowi służy także personifikowanie zwierząt poprzez przypisywanie im typowo ludzkich reakcji, np. znudzenia, przerażenia, zaciekawienia, zasmucenia (krowy z Mniejszy szuka Dużego [1971], kot w Dziwnych przygodach kota Bazylego Wandy Grodzieńskiej [1966], małpa w Toszko, małpka afrykańska Angeła Karalijczewa [1973]), personifikowanie roślin (warzywa w Na straganie Jana Brzechwy [1973] czy w Cebuli w pralni Włodzimierza Scisłowskiego [1988], które mają sprytne ręce i obute nogi, a rumieńce pojawiają się nie tylko u buraka, mają je także kwiaty i zioła w Dzień dobry! Wandy Chotomskiej [1977]). Personifikowane są również przedmioty (w Silnej grupie ze śmietnika Anny Lewkowskiej [1980], czy w Tańcowała igła z nitką [1972] i Andronach [1979] Jana Brzechwy), już choćby tylko przez dorysowywanie im „buziek”. Do typowych chwytów wzmacniających efekty humorystyczne należą też: przerysowywanie gestów i min oraz wyolbrzymianie przedstawianych emocji (histeria złośników, stan absolutnego zaskoczenia, płacz rozpryskujący się istnymi fontannami łez, wyciągnięcie ust „w ryjek” przy pocałunku albo rozciągnięcie warg w najprawdziwszym uśmiechu dokładnie od ucha do ucha). Do tradycji absurdu należy także dosłowne rozumienie tekstu, w tym zwrotów idiomatycznych, wykorzystywanie wieloznaczności słów itp. Stąd na ilustracjach Butenki wypatrzymy: stado koni, bynajmniej nie mechanicznych, wyskakujących spod maski samochodu w Dalej i taniej Wiesława Jeżewskiego [1979], kostkę koncentratu trzymaną w dłoni, która okazuje się sporą kością, rakietę kosmiczną przybierającą kształt rakietki… do badmintona, bohatera, którego oddalenie się zostało określone słowem „skoczył”, na ilustracji zaiste odbijającego się od trampoliny (X-1, uwolnij gwiazdy!…). Jeśli „Chłopak na opak” ucho natęża ciekawie, to na ilustracji osiąga ono faktycznie nieprzeciętne rozmiary, a skoro Dżamble z książki Dong co ma świecący nos Edwarda Leara [1961] Kupili Sowę, niezbędny im Wóz / I pełen srebrzystych kupili Ul Os, / I pyszny Tort z orzechami, / I Prosię, i Małpkę (całą z czekolady)/ Oraz czterdzieści flaszek lemoniady / I Ser Szwajcarski z dziurami!, to wszystkie te sprawunki odnajdziemy na jednej ilustracji z Donga: co więcej, butelek jest naprawdę czterdzieści, a ser ma dziury. Ta dosłowność przedstawienia plastycznego właściwa jest też sposobowi prostolinijnemu rozumowaniu dziecka. Siłą sprawczą, a zarazem napędową rysunków Butenki jest wszechobecny skrót myślowy, zabawa skojarzeniami, wieloznacznością.
W latach 50. ubiegłego stulecia propozycje Butenki wydawały się nader śmiałe, rzec by można awangardowe. W sposób zdecydowany odbiegały od propozycji, także przecież niejednokrotnie bardzo oryginalnych, innych polskich artystów zajmujących się ilustracją (Janusz Stanny, Józef Wilkoń, Adam Kilian, Jan Lenica, Henryk Tomaszewski, Jan Młodożeniec, by wymienić tylko kilka nazwisk z plejady utalentowanych twórców). Syntetyczny, dowcipny rysunek, charakteryzujący się wysokim stopniem abstrakcji, uruchamiający nieprzebrane zasoby wyobraźni, został jednak w pełni zaakceptowany przez dzieci. Z myślą o nich był wszak tworzony najczęściej. Wdzięcznymi odbiorcami okazali się szczególnie 10-15-letni chłopcy, odnajdujący siebie i swoje pomysły wśród sympatycznie łobuzerskich bohaterów książek ilustrowanych przez Butenkę. Pewnie także dlatego, iż, jak stwierdziła jego młodsza koleżanka po fachu, Elżbieta Murawska, (Butenko) czerpie z poetyki podwórek i płotów.2 I właśnie to „dziecko” tkwiące w wielu z nas przysporzyło mu zastępów wielbicieli również wśród dorosłych czytelników.
Bohdana Butenkę często, jakże trafnie, obdarzano mianem „architekta książki”.3 U źródeł tego określenia leży przede wszystkim jego konsekwencja w całościowym opracowywaniu woluminu. Artysta jest grafikiem wszędobylskim. Obok ilustracji, okładki, obwoluty oraz wyklejek zajmuje go układ kolumn tekstu, krój, wielkość i kolor czcionki (które doskonale pomagają wyodrębnić pojawiające się w tekście liczne wątki, np. w Cyryl, gdzie jesteś? lub pory doby w Stacji Nigdy W Życiu Joanny Kulmowej [1966]), pagina (Akademia pana Kleksa Jana Brzechwy [1990], Cześć, tato! Józefa Ratajczaka [2007]), a nawet kolofon (przybierający formę labiryntu w Dongu, co ma świecący nos, postać awiza w Przygodach detektywa Konopki lub planszy telewizyjnej w serii Biblioteka Violinka [wydawana przez „Ruch” od 1962]). Uwagę poświęca szmuctytułowi, stronie tytułowej, spisowi treści, tytułom rozdziałów, podpisom, inicjałom, winietom, przerywnikom i finalikom, nadając im niezmiennie intrygujący kształt, zachęcając do tropienia ich w nierzadko opasłych tomach. Nie czyni rozróżnienia między „frontem” (reprezentacyjne strony tytułowe) a „zapleczem” publikacji (strony ze stopką redakcyjną i innymi informacjami technicznymi). To myślenie o książce jako o spójnej całości najlepiej charakteryzuje wypowiedź samego artysty: Mam swoją teorię na temat książki – to jest całość, robi się ją jak sweter. Jak się zaczyna z jednej strony i dalej ciągnie, to już nie można później ze środka nic wyrzucać.4 Jako przykład mogłyby tu posłużyć praktycznie wszystkie opracowane przez niego graficznie tytuły (choć Butenko „rozdokazywał się” z czasem na tym polu), ale wymieńmy choćby motyw ogona zapętlającego się od pierwszej do ostatniej strony Wzoru na diabelski ogon Agnieszki Osieckiej [1974]. Zdarzyło mu się też zaprojektować książkę „na opak”, którą w połowie trzeba było odwrócić, bo tekst mielibyśmy od końca i do góry nogami (Chłopak na opak wydany łącznie z Raz, gdy chciałem być szlachetnym Hanny Ożogowskiej [1975]). Czasem ingerował w samą substancję książki, ordynując drukarniom wycinanie dziurek od klucza w kartach wszystkich egzemplarzy nakładu Kanaponów, co w trudnych dla polskiej poligrafii czasach opóźniło do pewnego stopnia wydanie tytułu. Niekonwencjonalne pomysły dotyczące typografii udawało mu się forsować dzięki znajomości technicznej strony projektu i wiedzy nabytej w trakcie praktyki dyplomowej odbytej w drukarni jeszcze w czasach studiów.
Rysunki Butenki panoszą się w książkach, zacierając rozgraniczenie tekstu od ilustracji, często dążąc do proporcji obrazu i słowa znanej nam z komiksu (pomijamy więc w tym miejscu cykle o Kwapiszonie, Gapiszonie oraz Guciu i Cezarze, które zostały od początku zaprojektowane jako komiksy). Często zaczynają się na jednej stronie i kończą na następnej (wydmy w 35 maja, dym znad przypalającego się krupniku w I ty zostaniesz Indianinem), a nawet ciągną się przez kilka kolejnych (morze Żeglarzy Dżambli z Donga, pogoń za złodziejem w Cyryl, gdzie jesteś?). Dominuje rysunek czarno-biały, który dzięki typom bohaterów i natłokowi zdarzeń tworzy świat nieodparcie atrakcyjny dla młodego czytelnika, a poprzez sposób opracowania graficznego zabawny, przekornie inteligentny, przy tym interesujący wizualnie nawet także dla dorosłego odbiorcy. Całościowe projektowanie polega też często na znalezieniu pomysłu graficznego na książkę. W jednym przypadku ilustracje udają fotografie z albumu rodzinnego PP. Borowskich w wyborze Bohdana Butenki z obowiązkową ząbkowaną ramką (Panna z mokrą głową Makuszyńskiego, s. 3 [1969]) albo stają się imitacją XIX-wiecznego albumu (Wesoła gromadka w autorskim opracowaniu i z ręcznymi zdobieniami Bohdana Butenki [2009], innym razem ryciny oraz kilka nowych zabytków historycznych stworzone zostały w stylu podobizn ze starych encyklopedii (w Całym życiu Marianny czyli historii Francji Jeana Duché, s. 3 [1975], podobnie jest w Astronomii Włodzimierza Zonna i Elwiry Milewskiej, a także w encyklopedii dla nastolatków O książce [1987], w której przysłowiową wisienką na torcie staje się oryginalna zakładka dołączona do leksykonu).
Ciekawa jest taktyka często stosowana przez naszego ilustratora. Artysta wybiera fragment tekstu, niejednokrotnie zaledwie zdanie, frazę czy wyraz, które nie muszą mieć większego znaczenia dla akcji, ale zawsze zawierają w sobie potencjał komiczny, który Butenko bezwzględnie wykorzystuje i podbija. W ten sposób podejmuje swoisty dialog z autorem warstwy literackiej. Jak Butenko sam przyznał, lubił „rozmawiać” z Niziurskim, choć w tekście proponuje on tyle sytuacji, które warto zilustrować, że sam mam kłopot z wyborem.5 Sposób „kadrowania” przypomina w efekcie pojedyncze klatki z filmu animowanego, stąd często znajdujemy jedynie stopę uciekającej postaci, dłoń z rekwizytem, pół sylwetki przeciętej wzdłuż albo w poprzek, ale za to widocznej od pasa w dół, fragment obrazu na ścianie, tył karoserii itd. Niejako dodatkowo akcentując konturowość swych rysunków, Butenko często wtłacza świat przedstawiony w graficzne ramki. Postaciom zaś zdarza się te ramki rozsadzać albo wręcz przerywać (np. Chłopak na opak). Najczęściej jednak ilustracje projektuje do spadu, co stało się cechą charakterystyczną jego twórczości. Te cechy stylu w jakimś stopniu wypływają niewątpliwie z doświadczenia w pracy scenografa (teatralnego – projekty i lalki do ponad 20 spektakli oraz telewizyjnego – do dwóch wieczorów Kabaretu starszych panów [1965-66], programów dla dzieci Zwierzyniec i Znacie, to posłuchajcie), a także twórcy filmu animowanego [kilkanaście tytułów, w tym dwa seriale, i czołówki do kilku filmów fabularnych w latach 1958-77].
Osobnym przypadkiem w twórczości Butenki są jego komiksy – nie jedyny przykład w pełni autorskich działań, ale niewątpliwie ten najbardziej znany i cieszący się nie słabnącą popularnością. Sam artysta określił je mianem „historyjek obrazkowych”. Tomasz Marciniak, koncentrujący się na tych właśnie realizacjach ilustratora, nazwał je „Butenkomiksami”.6 Jako pierwszy z bohaterów w 1965 r. pojawił się Gapiszon7. Wytworem wyłącznie własnej wyobraźni jest też osiem odcinków przygód Kwapiszona z lat 1975-818. Autorstwa Krystyny Boglar natomiast jest 11-częściowy cykl historii Gucia i Cezara z lat 1968-1979, który choć narodził się w „Świerszczyku”, miał też swoje wersje książkowe, a nawet odsłonę ruchomą w serialu animowanym Gucio i Cezar [1976-77]. We wszystkich wymienionych wyżej tytułach pojawia się charakterystyczna kreska, wyraźny stanowczy kontur rysunku, podobny sposób komponowania kolejnych ramek przedstawiających historie, znany nam już typ komizmu faworyzowany przez Butenkę, rozpoznawalne fizjonomie bohaterów. W ostatniej części Kwapiszon i… znalazły się nawet sympatyczne autocytaty: na ścianie pokoju głównego bohatera wisi portret Gapiszona oraz kalendarz z Guciem i Cezarem. Niewątpliwie komiks jako gatunek miał wpływ na pomysły graficzne Butenki. W ilustracjach książkowych mamy więc: ramki, dymki, onomatopeje w wielkim wyborze, z których dużą ilość stanowią neologizmy (cisk, cisk, ciska nim po całym okręcie), podpisy, strzałki podpowiadające kolejność zdarzeń, ale także te ułatwiające orientację wśród nieustannie pojawiających się nowych bohaterów. Te strzałki oraz linie przerywane i kropkowane przypominają plany sytuacyjne z zaznaczeniem kierunków, śladów, torów lotu, dróg przejścia z punktu do punktu itd. Dla komiksu (i filmu animowanego) charakterystyczne są również sekwencje ilustracji o niewiele zmienionych elementach sugerujących ciągłość akcji, dynamizm ujęć, pozornie przypadkowe kadrowanie.
Komiks i „komiksopodobne” ilustracje mają ścisły związek z techniką ich wykonania: piórko, tusze, ołówek, nawet czarny flamaster. Świat Butenki długo wydawał się konsekwentnie czarno-biały (choć kolor pojawił się także w jego wczesnych opracowaniach graficznych). Ten podstawowy kontrast artysta świadomie akcentował, często używając ulubionego motywu szachownicy (Pietruszeczka z 35 maja, berety Gangsterów w Stacji Nigdy W Życiu). Eksponowanie gry czerni i bieli najpełniej zostało zrealizowane w Dongu9, gdzie Butenko zastosował efekt negatywu: białe rysunki na czarnym tle. Świat stworzony w Dongu nie ma sobie podobnych, choć można w nim odnaleźć dalekie echo surrealnych wizji i stworów-żyjątek Joana Miró z jego prac powstałych w lach 1940-55. Możliwe, że wypływa to z faktu, iż zarówno dla Butenki, jak i Miró forma nigdy nie jest do końca abstrakcyjna, zawsze jest czymś, nawet, jeśli zrodzonym w świecie magii.
Silny związek obrazu z tekstem, doskonale wpisujący się w temperament Butenki, w sposób naturalny zaistniał też w jego projektach licznych plakatów (przede wszystkim filmowych), za które artysta bywał wyróżniany w międzynarodowych konfrontacjach (m. in. srebrny medal w Rimini).
Styl Butenki jest właściwie bardzo jednorodny. Wydaje się, że nie uległ większym zmianom przez ponad 50 lat jego działalności artystycznej na polu ilustracji książkowej, a sam autor pozostaje niezwykle konsekwentny w operowaniu wykształconym przez siebie językiem plastycznym. Pewne ewoluowanie graficznej formy i krystalizowanie się stylu można jednak zauważyć, kiedy porównamy prace powstałe na przełomie l. 50. i 60. zeszłego wieku z tymi późniejszymi. Dobrym przykładem mogą być tutaj ilustracje do Emila i detektywów, Szwambranii Lwa Kassila [1958], Honorowego łobuza Mariana Brandysa [1957], czy Panny z mokrą głową, a jeszcze bardziej w lirycznych ilustracjach do Wyboru poezji Adama Asnyka lub w opracowaniu Kary Mustafy Antoniego Marianowicza [1956]. Jakkolwiek daleko jabłko Butenki upadło od jabłoni Szancera, w tych akurat ilustracjach kreska młodego adepta grafiki przypomina stylistykę znaną z prac mistrza Jana Marcina. Rysunek jest bardziej realistyczny, przypomina także dokonania Leonii Janeckiej, Stanisława Rozwadowskiego, a nawet odbija słabym refleksem prace nauczyciela Butenki profesora Konstantego Sopoćki. Ciekawą refleksją dotyczącą ilustracji do Honorowego łobuza podzielił się ich autor w rozmowie z Andrzejem Ziembickim na łamach „Nowych Książek” [1980]: Najtrudniejszy jest powrót do stylu sprzed lat… Przy wznawianiu pewnej książki, która ukazała się pierwotnie jakieś piętnaście lat temu, poproszono mnie, abym dorobił trochę ilustracji, bo zmienił się format. Potwornie namęczyłem się nad tym pastiszem samego siebie.10 Po dekadzie, w której dominowała czerń i biel w l. 70., rysunek najczęściej dopełniał już kolor gwaszu pojawiający się wcześniej w pracach akwarelowych, także akcentowanych mocnym konturem (Dziwne przygody kota Bazylego [1966]). Do niezbyt typowych realizacji Butenki należy również opracowanie graficzne książki Marii Krall Sprawa o ziarnko słonecznika z 1970 r. Wykonane wyłącznie w technice akwareli, o zmiękczonym konturze, jakby zgubiło na moment zadziorność i wyrazistość Butenkowego świata.
Bohdan Butenko zawsze dąży do stworzenia odrębnej jakości, ilustracji jako autonomicznej wartości towarzyszącej tekstowi, a będącej propozycją jego własnej interpretacji. Ta staje się więc przekładem intersemiotycznym, tworząc dwa równoległe światy tekstu i obrazu. Czasem te dwie warstwy: literacka i plastyczna są tak blisko związane ze sobą, że dekoracyjnie opracowany podpis pod ilustrację de facto uzupełnia narrację (35 maja, Stacja Nigdy w Życiu, Cyryl, gdzie jesteś?). Jako autor współtworzący książkę Butenko ocenia tekst wedle własnych kryteriów: Jeżeli jest porywający – wszystko układa się wspaniale, ilustracja wyrasta zeń i do niego, jako integralny czynnik powraca. Jeżeli jest, powiedzmy, średni – staram się mu pomóc, uatrakcyjnić go, a czasem idę w poprzek tekstu, dając kontrpropozycję. Przy wybitnych tekstach nadmierna ingerencja mogłaby przedobrzyć sprawę, tak jest na przykład z Brzechwą…11 Nie sposób nie wspomnieć tu o duecie autorskim tworzonym przez Butenkę z Wandą Chotomską. Ich współpraca sięga prawie samych początków kariery grafika (Tere-fere [1958], Trąba [1961]) i trwa nieprzerwanie (Gąsior [1967], Gdyby kózka nie skakała [1971], Dzień dobry! [1979], Cyrk [1980]) do dziś, pięknie zaakcentowana opracowaniem graficznym księgi jubileuszowej Wandalii Chotomistycznych czyli rzeczy o twórczości w życiu Wandy Chotomskiej.12 Najpełniej kooperacja uwidoczniła się w tzw. książce magazynowej Dzień dobry!, gdzie: Chotomska pisze „pode mnie”, ja rysuję „pod Chotomską”.13 Kalejdoskopowy charakter tekstów pozwolił artyście na totalną zabawę typograficzną.
W twórczości Butenki zdecydowanie dominują ilustracje do prozy i poezji dla młodego i najmłodszego czytelnika, ale zdarzyły się też realizacje dla dorosłego czytelnika (np. właściwie 666-stronicowa antologia wierszy i opowiadań polskich pisarzy Diabli wiedzą, co [1972], Postrzyżyny Bohumila Hrabala [1980]). Artysta często i chętnie ozdabiał graficznie także różnego rodzaju poradniki i literaturę popularnonaukową (wśród wielu innych: Perypetie z samochodem Sławomira Kryski [1974], Całe życie Marianny, Swetry, swetry, swetry Małgorzaty Stróżewskiej [1983], Nieśmiałość, co to jest Philipa C. Zimbardo [1994]). Uważał takie tytuły za prawdziwe wyzwanie. Nie ma już w nich miejsca wyłącznie na zabawę graficzną. Walorom artystycznym powinna była towarzyszyć spora dawka poważnej informacji poddanej plastycznej obróbce. Stąd obok charakterystycznego rysunku Butenki pojawiły się kolaże, cytaty, diagramy, czy grafiki w stylu epoki. Wedle tej receptury powstały też opracowania plastyczne pozycji popularnonaukowych dla młodego czytelnika (Astronomia, Ziemia, Niebo i kalendarz, Gwiazdozbiory Włodzimierza Zonna i Elwiry Milewskiej, Ogień E. Milewskiej, Książka dla chłopców Jaczewskiego i Żmijewskiego, O książce, Polska z dzieckiem, Zielone pomarańcze, czyli PRL dla dzieci Anety Góreckiej-Boratyńskiej). Z kolei nazwy wydawnictw najlepiej świadczą o różnorodności podejmowanej tematyki: „Państwowe Wydawnictwo Naukowe”, „Sport i Turystyka”, „Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich”, „Wydawnictwo Łączności i Komunikacji”, „Interpress”, „Pascal” Za najdziwniejszą zilustrowaną przez siebie pozycję Butenko uznał przedwojenną książkę telefoniczną, drukowaną przez Z. K. Rogowskiego, w tygodniku „Stolica”. Nie dużo akcji, ale masa bohaterów – spuentował.14
Wielka uwaga dla całościowego opracowania graficznego, dbałość o kompozycję – „architekturę książki” z jednej strony, a z drugiej pieczołowitość w oddawaniu szczegółów decydują o sile Butenkowskiej wersji świata przedstawionego, budują jego nieodparcie komiczną atmosferę, a w efekcie stanowią o konsekwentnym mistrzowskim stylu ilustratora. Sam Butenko, korzystając z nauk tak znakomitych artystów książki polskiej jak Jan Marcin Szancer i Konstanty Sopoćko, kształtował swój gust pod wpływem różnych inspiracji. Trudno nie wymienić w tym miejscu Paula Klee z jego repertuarem prostych graficznie, intrygujących form, wspominanego już Joana Miró oraz Edwarda Leara – angielskiego mistrza humoru, twórcy oryginalnej wersji Donga oraz nonsensownych „atlasów” botanicznych i alfabetów, wskrzesiciela limeryków. Wydaje się, że autorskie ilustracje do własnej poezji absurdalnej tego ostatniego stały się punktem wyjścia dla Butenki w jego kongenialnej wersji plastycznej Dżambli, Donga ze świecącym nosem i paluszków Okruszka.
Bohdan Butenko współpracował z wieloma oficynami wydawniczymi. W latach 1955-63 był redaktorem artystycznym w „Naszej Księgarni”, po 1963 r. naczelnym grafikiem działu literatury dziecięcej i młodzieżowej w „Ruchu” (potem „Krajowa Agencja Wydawnicza”). Współtworzył oblicze graficzne „Misia”, „Świerszczyka”, „Świata Młodych” i „Sztandaru Młodych”. Jest członkiem IBBY od 1978 r., był założycielem i prezesem Fundacji „Świat Dziecka” przyznającej rokrocznie Nagrody Dużego i Małego Donga najpiękniejszym publikacjom dla dzieci. Miał wiele wystaw indywidualnych w kraju i za granicą (m. in. w Budapeszcie, Paryżu, Bratysławie i Tokio), jest laureatem wielu nagród (wśród nich: złotego medalu na XII Triennale Sztuki Użytkowej w Mediolanie [1960], II nagrody na Międzynarodowej Wystawie Książki w Moskwie [1970], Premio Europeo w Padwie [1976], wyróżnień na Internationale Buchkunst Ausstellung w Lipsku [1965 i 1971] oraz w konkursie „Najpiękniejsze Książki Świata” we Frankfurcie nad Menem [1965], a także wielu laurów w konkursach Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (w tym nagrody indywidualnej za całokształt twórczości [2006]) i srebrnego medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” [2006].
Anita Wincencjusz-Patyna
Anita Wincencjusz-Patyna – historyk sztuki, doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o sztuce, adiunkt w Zakładzie Historii Sztuki i Filozofii ASP im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Prowadzi zajęcia “Polska sztuka użytkowa XX i XXI w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego. Autorka książki “Stacja Ilustracja: Polska ilustracja książkowa 1950-1980. Artystyczne kreacje i realizacje”, wyd. przez ASP we Wrocławiu i Instytut Historii Sztuki Uniwerytetu Wrocławskiego, 2008 (rozprawa doktorska), oraz, wśród wielu innych, publikacji: “Uśmiech kota z Cheshire, czyli o ilustracji angielskiej”, Quart, 1 (3)/2007, s. 27-45, “Czterej panowie ilustratorzy, nie licząc zwierząt”, Quart 2(8)/2008, s. 18-45, “U źródeł światowych sukcesów Polskiej Szkoły Ilustracji”, Quart, 1(11)/2009, s. 3-29.
1 Bohdan Butenko w rozmowie z Januszem Górskim /w:/ 35 maja, red. Paweł Sitkiewicz, Gdańsk: Wydział Grafiki Akademii sztuk Pięknych w Gdańsku, 2010, [s. 5] (wydawnictwo towarzyszące wystawie eksponowanej podczas 5. Bałtyckich Spotkań Ilustratorów, 21-23. października 2010).
2 W wywiadzie Rysować bez pudru, „Tu i Teraz”, 1983-22, s. 8.
3 Por. Bożena Wyrzykowska, Architekt książki – tytuł artykułu, jaki ukazał się w „Nowych Książkach”, 2000-2, s.76; z kolei Andrzej Ziembicki używa tego określenia w rozmowie z Butenką (por. Butenko dixit et pinxit, „Nowe Książki”, 1980-24, s. 4).
4 Szlafmyca Gapiszona i tłuczone szkło, (wywiad z B. Butenką przeprowadziła Aleksandra Kozłowska), „Gazeta Wyborcza” – Trójmiasto, 2003-215, s. 4.
5 Kuku w czasie druku, (wywiad z B. Butenką przeprowadził Ryszard Warta), „Nowości” (Toruń), 2000-154.
6 Por. Tomasz Marciniak, Butenkomiksy. Analiza semiotyczno-historyczno-strukturalna, „Guliwer”, 2003-4, s. 15.
7 Pierwsza drukowana wersjaprzygód Gapiszona pojawiła się na łamach „Misia”, gdzie towarzyszy dzieciom do dziś. Postać chłopca powstała w telewizji siedem lat wcześniej. Butenko rysował Gapiszona na żywo na szklanych taflach.
8 Wypada tu jednak nadmienić jako współtwórców komiksu o Kwapiszonie fotografów, którzy dostarczyli tło do kolejnych części historii: Jerzego Troszczyńskiego, Zbigniewa Dolińskiego i Jana Mariana Czarneckiego.
9 Choć na aplach pojawiają się w książce także pomarańcz i czerwień.
10 Butenko dixit et pinxit, op.cit., s. 2.
11 Ibidem.
12 Wandalia Chotomistyczne czyli rzecz o twórczości w życiu Wandy Chotomskiej, pod red. Joanny Papuzińskiej, Łódź: Wydawnictwo Literatura, 2002.
13 Butenko dixit…, op.cit., s. 3.
14Gapiszon narodził się w hałasie, (rozmowa Ewy Podgajnej z Bohdanem Butenką), /w:/ „Gazeta Wyborcza” – Szczecin, 52-2003, s. 4.
Anita Wincencjusz-Patyna