Daniel Antosik. Muzyczna konstelacja.

Znacząca nieobecność.

Muzyka i sztuki wizualne dopełniają się wzajemnie – dźwięku bowiem nie widać, a obraz jest niemy. Często więc artyści uprawiający jedną z tych dziedzin sięgają do tej drugiej jako inspiracji we własnej twórczości. Wielu malarzy, a także fotografów, fascynuje się muzyką; muzycy z kolei chętnie otaczają się obrazami, w tym również tymi ruchomymi, interesując się malarstwem, fotografią, filmem i teatrem. Pragnienie dopełnienia dźwięku widokiem sprawia też, że melomanom nie wystarcza samo słuchanie muzyki, ale potrzebna jest im obecność na koncercie i obserwacja, jak utwór muzyczny powstaje oraz jak przebiega w czasie. W tym osobistym udziale w koncercie bardzo ważny jest aspekt emocjonalny, który w dużej mierze ujawnia się właśnie w wizualnej stronie koncertu: w gestach, poruszeniach ciała oraz mimice instrumentalistów, wokalistów, dyrygenta.
Uchwycenie w kadrze tego emocjonalnego klimatu koncertu staje się najczęściej celem pracy filmowców i fotografów dokumentujących muzyczne wydarzenia. Emocje wykonawców i odbiorców nierozerwalnie związane są jednak z samą muzyką, z jej brzmieniem – a na fotografii przecież jej nie ma. Obraz milczy – zapisuje się na nim jedynie wizualna strona wykonania utworu, w oderwaniu od samej muzyki. Co więcej – i co komplikuje jeszcze bardziej sytuację – ruch zostaje w tym medium „zamrożony” w postaci momentalnego, statycznego kadru. Czy więc obecnie, kiedy tak łatwo dostępne są techniki zapisu filmowego, ma wciąż jeszcze sens fotograficzna dokumentacja muzycznych wydarzeń? Tworzenie obrazów, na których nieobecny jest i dźwięk, i ruch?
Daniel Antosik, fotografując koncerty, staje wobec tego problemu i… utrudnia sobie jeszcze zadanie, rezygnując z koloru. Jego fotografie są wyłącznie czarno-białe. Co można więc przekazać przy pomocy tak zredukowanego instrumentarium? Oglądając jego zdjęcia szybko jednak zrozumiemy, że właśnie to medium, tak odległe od procesualnych zjawisk, jest w stanie powiedzieć na ich temat coś nowego i ważnego. Pod warunkiem, oczywiście, że autor fotografii dysponuje wiedzą muzyczną i wrażliwością na muzykę oraz świadomością możliwości własnego narzędzia – aparatu fotograficznego – i możliwości operowania formą obrazu, jaki powstaje.
Nie słabością, lecz siłą obrazu może stać się to wszystko, czego na fotografii brak. Za pomocą minimalnych elementów formy, ale precyzyjnie użytych, można właśnie ten brak dźwięku i ruchu uczynić głównym tematem zdjęcia. Chodzi o to, by ten „brak” widz wyraźnie odczuł. Dobra fotograficzna relacja z koncertu to w istocie sugestywne apelowanie do wyobraźni odbiorcy. Powinien „usłyszeć” muzykę, „zobaczyć” dynamikę wykonania i poczuć emocje, które mu towarzyszyły.
Czy także, patrząc na czarno-białe fotografie, trzeba wyobrazić sobie nieistniejące na obrazie barwy? W przypadku koncertów filharmonicznych, które fotografuje Daniel Antosik, sprawa ta nie jest prosta. W ich tradycji estetycznej jest właśnie trzymanie się kolorystyki czerni i bieli, zarówno w ubiorze muzyków i wokalistów, jak i barwie instrumentu najbardziej widocznego na scenie – fortepianu. Wizualnie istotne jest jednak, że ta zredukowana skala barwna kontrastuje z kolorem wnętrza sali koncertowej i że na tym tle wyraźnie wyróżniają się wszelkie odstępstwa: metaliczny połysk instrumentów dętych, żywy kolor stroju solistki czy wokalistki. Tej subtelnej i wyrafinowanej gry kolorystycznej musi zabraknąć na dwubarwnej fotografii. Czy ten brak może więc także być znaczący? Czy może działać na wyobraźnię widza?
Na fotografiach Daniela Antosika redukcja barw do dwóch podstawowych ma bardzo konkretny sens. Służy odcięciu całej widowiskowej strony koncertu, której istotnym elementem jest właśnie gra kolorystyczna. Prowadzi do skupienia uwagi odbiorcy na sytuacjach kameralnych: portrecie jednej lub dwóch osób razem ujętych w kadrze, interakcji między nimi (lub jej braku), szczególnym, ekspresyjnym geście. Czarno-biała kolorystyka nie rozbudza tu wyobraźni, ale ogranicza ją i ukierunkowuje na kompozycję kadru, która decyduje o wyrazie zarejestrowanej sytuacji.
Ukazane na zdjęciach sceny z koncertów rzadko kiedy możliwe są do zaobserwowania przez widzów-słuchaczy. Wyraz twarzy dyrygenta odwróconego do publiczności plecami, wymianę spojrzeń między dwojgiem gitarzystów, zamyślony wzrok muzyka siedzącego w tle za solistą – to wszystko można zobaczyć z bliskiego dystansu i z różnych pozycji zajmowanych tuż przy orkiestrze. Takie ujęcia mogą być szczególnie ważne i ciekawe właśnie dla wykonawców i widzów koncertu, bowiem dopełniają te wrażenia, które były ich udziałem z innego zupełnie punktu obserwacji.
Daniel Antosik dokumentuje koncerty w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze od kilkunastu już lat i to doświadczenie widoczne jest na zdjęciach. Uchwycone sytuacje to często „decydujące momenty”, które pozwalają nawet widzowi nieobecnemu na koncercie wyobrazić sobie, jak mogła brzmieć w tym momencie muzyka i jakie niosła ze sobą emocje. Uniesione w górę w gwałtownym geście smyczki trzech skrzypków z kwartetu sugestywnie wskazują na wielką dynamikę utworu w tej chwili; nisko schylona głowa pianisty nad klawiaturą fortepianu i niemal dotykające się, skupione dłonie mówią o cichym i delikatnym dźwięku, który musiał wówczas wydobywać się z instrumentu.
Kameralny i operujący głównie portretem cykl Muzyczna konstelacja sumuje udział fotografa w roli wizualnego kronikarza festiwalu „Gwiazdy Promują” w trakcie ostatnich dziesięciu lat. Wybór takiej estetyki obrazu, jaką prezentuje ta seria, odpowiada charakterowi tego muzycznego przedsięwzięcia – polega ono bowiem na wspólnym występie mistrza i promowanego przez niego debiutującego młodego ucznia. Skupienie uwagi na konkretnych osobowościach – dyrygentach i instrumentalistach – wydobywa tę ideę przedstawienia relacji między dwoma muzykami. W symboliczny sposób wzmacnia ją koncepcja częstego ujmowania w kadrze dwóch osób, nawet wówczas, jeśli nie są to akurat te dwie najważniejsze osoby koncertu.
Precyzyjne i konsekwentne zasady, na jakich oparta jest cała seria, a także jej formalny minimalizm w dobitny sposób działają na rzecz zbudowania czytelnego klimatu emocjonalnego, który w centrum uwagi umieszcza niepowtarzalne osobowości polskiego świata muzycznego. Sportretowani zostali między innymi: Kaja Danczowska, Konstanty Andrzej Kulka, Piotr Pławner, Marek Pijarowski, Eugeniusz Knapik, Piotr Paleczny. Ci świetni artyści koncertowali w Jeleniej Górze w ciągu ponad dwudziestu lat istnienia festiwalu „Gwiazdy Promują”. Dzięki zdjęciom Daniela Antosika, wykonywanym z wielką uwagą, wrażliwością na muzykę i fotograficzny obraz oraz wyczuciem idei tego przedsięwzięcia, możemy teraz oglądać ich wizerunki w trakcie twórczej pracy. Nieruchomy kadr fotografii, tak sprzeciwiający się przebiegającemu w czasie i w ruchu koncertowi, pozwala przyjrzeć się w skupieniu ich twarzom i postaciom, które już dzisiaj są zmienione – a także przeżyć na nowo w wyobraźni chwile, które bezpowrotnie odeszły.
Fotografia, na szczęście, ma takie wyjątkowe cechy, których brak zarówno w filmie wiernie zapisującym rzeczywistość, jak i w samej rzeczywistości…Nieobecność, jak zawsze, jest najbardziej znacząca.
Elżbieta Łubowicz
styczeń 2015

 

Daniel Antosik – fotografujący dziennikarz. Publikował w wielu tytułach prasowych. Od ponad dwudziestu lat zawodowo związany z regionalnym tygodnikiem „Nowiny Jeleniogórskie“. Zajmuje się głównie fotograficznym reportażem, ale nie tylko. Autor i współautor licznych wystaw fotograficznych oraz kilku zrealizowanych pomysłów scenograficznych i akcji twórczych. W dorobku ma kilkadziesiąt prezentacji autorskich. Najważniejsze z nich to „Kilka krótkich opowieści” (1996-1997), „Armenia” (1997), „Tu i ówdziej” (1998-1999), „Czas Lubomierza” (2003), „10 x Lubomierz” (2006), „Mój portret” (2007-2011), „Kilka chwil codzienności” (2009-2010). „Muzyczna konstelacja” to jego najnowsza wystawa. W 2004 roku w rodzinnym Lwówku Śląskim zrealizował akcję fotograficzną „Z twarzą w Europie, czyli nasz wspólny portret”, akcentującą wstąpienie Polski do UE, zakończoną cyklem autorskich wystaw pod tym samym tytułem. W roku 2008 zrealizował szczególną akcję twórczą pod hasłem „Teraz-dowód współistnienia” z udziałem ponad stu fotografujących, zorganizowaną z okazji 50-lecia „Nowin Jeleniogórskich” i 900-lecia Jeleniej Góry.
Twórca niezwykłej Galerii Za Miedzą, założonej w zrujnowanych wnętrzach dawnego kościoła ewangelickiego, w słynącym filmową historią Lubomierzu. Animator kultury. Juror konkursów fotograficznych i filmowych. Prowadzi też międzynarodowe warsztaty twórcze dla młodzieży. Autor programu „Ołtarz Kina” realizowanego przez dziewięć lat w ramach lubomierskiego Festiwalu Filmów Komediowych, którego był też dyrektorem artystycznym. Od kilkunastu lat współpracuje z Filharmonią Dolnośląską w Jeleniej Górze. Dokumentuje najważniejsze wydarzenia muzyczne organizowane przez tę instytucję i z udziałem jeleniogórskich filharmoników. Jest autorem wielu wystaw fotograficznych poświęconych życiu muzycznemu i jego twórcom, prezentowanych w Filharmonii Dolnośląskiej.

Organizator wystawy: Biuro Wystaw Artystycznych, Filharmonia Dolnośląska. Wystawę zrealizowano dzięki pomocy finansowej Miasta Jelenia Góra.
Zadanie pod nazwą XXII Ogólnopolski Festiwal „Gwiazdy Promują” realizowane z Programu MKiDN Wydarzenia artystyczne priorytet Muzyka.