Ewa Finn. Ciche głowy

18 czerwca – 24 lipca 2021 r.

Otwarcie planowane jest przy ul. Długiej 1. Wstęp do Galerii tylko w maseczkach. Prosimy o zrozumienie i cierpliwość.

Wystawa CICHE GŁOWY opowiada o ludziach:
– przepełnionych wrzaskiem i myślami innych,
– żyjących w przeróżnych stanach oderwania, które biorą za rzeczywistość,
– biorących słowa i ustalenia gadających głów za swoje lub nie sprzeciwiających się takiemu procederowi,
– których życie opowiadane jest przez innych, co sprawia, że ich własna perspektywa jest niejasna,
niewiadoma,
– sparaliżowanych konstruktami rzeczywistości, na które nie chcą, nie umieją albo nie mogą wpływać,
– i w końcu – o ich własnej ciszy.
Ewa Finn

Lecą kamienie. Kamyki Swarovskiego, jak gwiazdy. Niezliczone mnóstwo. Zabiją mnie. Za chwilę, jeszcze nie teraz. Prawi ludzie w imieniu starego gniewnego boga zakopali mnie w ziemi. Minęło wiele czasu. Uniwersum przemija za uniwersum, jedno po drugim. Ziemia się obraca. Ta blada istota łaskocze mnie pędzelkiem cienkim jak włos. Mijają miesiące, nie trafił mnie jeszcze żaden kamyk. Ciepło mi, rysy mojej twarzy zmieniają się z miesiąca na miesiąc, jednak zachowuję spokój i godzę się na swój los – dałam się zgwałcić mężczyznom, a więc jestem nieczysta, winna, haram, zasługuję na okrutną śmierć. Czyżbym łagodnie się uśmiechała?

Piotr Olszówka o obrazie “Ukamienowanie”
fragment tekstu SWAROVSKI HARAM!
www.ewa-finn.de/pl/teksty

Ewa Finn (ur. w 1979 r. w Warszawie) studiowała na Wydziale Malarstwa Univarsität der Künste w Berlinie. W roku 2007 obroniła tam pracę dyplomową u prof. Dietera Hackera. Wychowywała się w Karkonoszach. Od 1999 roku mieszka i pracuje w Berlinie.

Wystawę dofinansowano ze środków finansowych Miasta Jeleniej Góry.

Wystawa prac Ewy Finn „Ciche głowy” mogłaby nosić podtytuł „Kultura jako źródło cierpień”, by odnieść się do dzieła nieco już zapomnianego klasyka. Oczywiście bardzo pojemny termin „kultura” użyty jest tu w znaczeniu systemu reguł, które porządkują stosunki społeczne wewnątrz rodziny, społeczeństwa, państwa, każdej mniejszej lub większej zbiorowości ludzkiej i które zdaniem artystki, i nie tylko jej, mają charakter opresyjny, przemocowy. Według zwolenników tej teorii, system nakazów i zakazów został narzucony większości przez mniejszość sprawującą władzę,w celu utrzymania w ryzach mas, powodowania nimi, poddawania manipulacji, wreszcie zastraszania, a niekiedy, gdy inne środki zawodzą, fizycznego zniszczenia. Aby skutecznie tego dokonywać, rządząca mniejszość dysponuje narzędziami nacisku takimi jak wojsko, sądy i więzienia, a także pozornie łagodniejszymi środkami presji, jakim jest propaganda i pokrewne jej formy indoktrynacji, w tym indoktrynacji religijnej w swej fundamentalistycznej odmianie. Zresztą wieki całe te dwie formy nacisku: siłowa i ideologiczna zwykle uzupełniały się wzajemnie, tak ściśle, jak ścisły przez całe tysiąclecia bywał związek tronu z ołtarzem. Współcześnie również istnieją państwa wyznaniowe, w których zasady religijne przekładają się na struktury państwowe.
Artystka w swych obrazach upomina się o jednostkę traktowaną wrogo przez cały ten złowieszczy aparat; to człowiek jest głównym bohaterem większości jej obrazów. Wyraźne zaangażowanie społeczne Ewy Finn i głęboko humanistyczny wydźwięk jej prac wymusza niejako posługiwanie się figuracją przy jednoczesnej redukcji użytych środków artystycznych. Transparentność warsztatu służyć ma wzmocnieniu siły formułowanej wypowiedzi. Artystka wyraża swoje idee w sposób otwarty, bezpośredni, nie zakłócony konwencjami artystycznymi, po to, by nie odwracać uwagi od istoty prezentowanych obrazów. Temu celowi służy między innymi ograniczenie tonacji kolorystycznej płótna, prostota kompozycji, co sprawia, że widz koncentruje się głównie na przekazie, wyrażającym krytyczny stosunek autorki do współczesnych zjawisk społecznych.
Ewa Finn jest jak najdalsza od uproszczonej narracji. W jej autorskim komentarzu, stara chyba jak sama ludzkość, siłowa forma rozstrzygania konfliktu – wojna – jest świetlną smugą przecinającą firmament nad rodzimym, dobrze rozpoznawalnym fragmentem krajobrazu. Nieodparcie nasuwa się pytanie o prawo moralne.
Poruszające „Ukamienowanie” przedstawia kobietę w hidżabie zakopaną po szyję, która z rezygnacją i spokojem przyjmuje wyrok w imię sprawiedliwości, której reguły formułuje silniejszy. W rozumieniu ofiary sprzeciw na wiele się nie zda, tak było, jest i będzie (?), bo tak stanowi obowiązujące prawo, które powołuje się na boski autorytet i które liczy sobie już tysiące lat. Kobieca postać z obrazu to jedna z tytułowych „cichych głów”, które, według słów artystki sparaliżowane są konstruktami rzeczywistości, „na które nie chcą, nie umieją albo nie mogą wpływać”. Ale nie tylko wielkie dramaty współczesnego świata odbierają wolność jednostce, są to też konwencje rządzące naszymi zachowaniami na co dzień, zmuszając nas do zachowań nieracjonalnych, nieadekwatnych do sytuacji. Po cóż czesać nie dającą oznak życia postać leżącą na łące? Bo tak wypada, tak będzie ładniej? Artystka nie zawsze pomaga nam w znalezieniu jednoznacznych odpowiedzi.
Iwona Makówka