Urodziła się, mieszka i pracuje w Karpaczu.
W latach 1979 - 84 studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych
we Wrocławiu. Dyplom z wyróżnieniem uzyskała w 1984r. na Wydziale
Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego w pracowni doc. Wilhelma
Semaniszyna.
Malarstwo studiowała w pracowni doc. Mariana Wołczuka.
Zajmuje się głównie malarstwem sztalugowym.
Prace w zbiorach prywatnych w Polsce oraz w Belgii, Niemczech, Szwajcarii
i USA
Laureatka I nagrody w konkursie z okazji 150 - lecia Kościółka Wang
w Karpaczu w 1994r.
Gorąca samotność
Karpacz jest starym, liczącym blisko dwieście lat kurortem leżącym
u podnóża Śnieżki i choć jego historia sięga XV wieku, w każdym stuleciu
inaczej próbował zaskakiwać swoich gości i mieszkańców. Zawsze przyjazny
dla swoich przybyszów, otwarty był na ludzi, którzy w otaczającym
krajobrazie potrafili dostrzec walory niespotykane gdzie indziej.
Cenił swoich mieszkańców nie mniej niż tych, których gościł. Bo czymże
byłoby niewielkie górskie miasteczko bez skarbów, które i w dzień
niepogodny, pochmurny
i w pluchę świecą światłem swoim, nie odbitym od słońca czy chmury.
Takim skarbem dla Karpacza jest pewnością Henryk Tomaszewski, twórca
słynnego w kraju i za granicą Teatru Pantomimy, choreograf, aktor,
nauczyciel, przy tym doskonały scenograf, dramaturg, wielki autorytet
dla młodych ludzi teatru, licznie osiadających w ostatnim ćwierćwieczu
w Karkonoszach. Przyjaciel Tadeusza Różewicza, poety i dramatopisarza,
który poprzez niego karkonoskiego bakcyla połknął i w Sudetach, jak
mawia się tu i ówdzie zakochał. Karpacz to także miejsce, gdzie żyją,
mieszkają i tworzą artyści sztuk plastycznych: malarze, fotografowie,
graficy. Najważniejszą i chyba najciekawszą z postaci tego artystycznego
świata jest mieszkająca w Karpaczu od urodzenia artystka, której imię
brzmi; Teresa Kępowicz.
W obrazach tej artystki ponadczasowy wymiar przyrody splata się z
obserwacją jej cech szczególnych: nastroju, kolorytu, aury bijącej
z konkretnego miejsca, kształtu, zjawiska. Do takich przedstawień
należą niewątpliwie "Pomnik przyrody", "U źródeł"
czy "Zatrzymaj się wędrowcze". Malarka przemierza górskie
ustronia w poszukiwaniu pięknych widoków kojących jej duszę, pozwalających
jej zapomnieć o teraźniejszości, o kruchości relacji, które miały
być substytutem wiecznego szczęścia. Zachwyt nad urokiem Natury zdaje
się oddalać strach przed skończonością istnienia. Wtapiając się w
przeżywanie piękna niewzruszonego, dostrzega w tym szansę przetrwania
tego, co oznacza subtelność ludzkiej wrażliwości piękno widzenia,
piękno duszy. W udzielonym mi w sierpniu 2000 roku wywiadzie przyznała:
"Zauważyłam, że od pewnego czasu sama rejestracja form, pomysłów,
kształtów mi nie wystarcza. Zaczęłam rejestrować uczucia, doznania
wewnętrzne, przeżycia." Góry są dla niej źródłem inspiracji,
natchnień, spotkań z samą sobą miejscem rodzenia się refleksji metafizycznych
i odreagowania stresów dnia codziennego. Są także źródłem siły, miejscem
skąd czerpie energię wówczas, gdy jej najbardziej brakuje.
Indywidualna interpretacja zaobserwowanego widoku polega w jej twórczości
głównie na poszukiwaniu w nim sposobu na oddanie osobistych przeżyć
i emocji. Pejzażowi nadaje artystka aurę zjawiskowości, właściwości
zbliżonej do Objawienia, spotkania się z tajemnicą Stworzenia, z dziełem
Stwórcy. Dlatego motyw góry daje się u niej zaobserwować jako substytut
stwórcy - góry na obrazach Teresy przyjmują jego cechy, moc, potęgę.
Nostalgiczny klimat niektórych kompozycji ujmuje prywatnością, jak
w wystawianej w ramach wystawy "Wokół wielkiej góry" (BWA
Jelenia Góra 2000) "Mgła zapomnienia" czy "Brzuchu
ziemi" Jest w nich wiele smutku, ale i spokój odnaleziony w ulubionym
miejscu. Karkonosze zaskakują każdego, kto choć raz się z nimi zetknął,
zaskakują i urzekają różnorodnością klimatów, zmiennością barw i nastrojów
jakie można napotkać w bliskiej odległości czasu i przestrzeni. Wywołują
przez to niespotykaną gdzie indziej gamę odczuć
i doznań. Jakich? Na to może odpowiedzieć każdy sam osobiście, jeśli
tylko się Karkonoszami "zaraził".
Płynna obecność teraźniejszości zobiektywizowane pomijanie szczegółów
zbliża nastrój wielu obrazów Teresy Kępowicz do snu. Oniryczność i
poetycki klimat jest cechą wielu utworów tej utalentowanej artystki.
Każde spotkanie czegoś wyjątkowego w przyrodzie jest dla malarki motywem
do powstania nowej kompozycji. Pamięć przechwytuje widoki rzeczy,
zatrzymuje je w kadrze, wyjątkowość spojrzenia i doskonały warsztat
malarski dopełnia reszty. Powstaje wizja tajemnicza, otwarta na spotkanie
z wędrującym po powierzchni płótna okiem "wędrowca" - widza.
W miarę obserwacji jej obrazy wciągają nas coraz głębiej i głębiej
kusząc nowymi szczegółami, topią nas niejako w sobie, gubią w zakamarkach
przestrzeni, meandrach wód, zagłębieniach skał. Sceny często oplatają
mgły albo unoszące się w powietrzu masy obłoków. Wydaje się, że tym,
co wyróżnia obrazy Teresy Kępowicz od wielu innych pejzażystów karkonoskich
jest trudna do określenia aura nadzjawiskowości. Jakby świat miał
się za chwilę skończyć, albo rozpaść jak iluzoryczna bańka mydlana.
To napięcie tonizowane jest przez artystkę ujednoliconą strukturą
obrazów, użyciem przyjemnej, ciepłej, monochromatycznej gamy złota,
ugrów, przełamanej gdzieniegdzie ostrymi błękitami. Tylko przez materialność
płótna i niewielkie ich rozmiary wizje Kępowiczowej są bardziej realnymi
od snów. Ale wizjonerski sposób malowania Natury skłania widza, by
pomyśleć o tym, że sztuka też może być iluzją, niekończącym się snem.
W utworach o zbliżonej aurze ("Pozdrowienia z Borowic",
"U żródeł", "W stronę wieczności") widoki górskie
opromienia jakieś boskie światło, które czyni jej obrazy - obrazami
mocy. "W stronę wieczności" to jeden z moich ulubionych,
chyba też jeden z najpiękniejszych pejzaży metafizycznych jakie widziałam.
Mikro i makrokosmos spotyka się w nim na jednym metrze kwadratowym
płótna, ale gdy dłużej zaczynamy wpatrywać się
w obraz - zapisana na nim struktura zdaje się rozszerzać i rozszerzać
w nieskończoność, jak gdyby obraz nie miał fizykalnych granic. Wirująca
dynamika namalowanej ziemi pokrytej gdzieniegdzie śniegiem posiada
ukrytą w sobie moc czarowania.
Dla Teresy Kępowicz Karkonosze są przedmiotem adoracji, miejscem mistycznych
uniesień przyczyną i powodem nie tylko wielu obrazów ale i snów. "Sen
o moich górach" to obraz przedstawiający unoszącą się w powietrzu
skałę zamienioną w gotyckie organy. Niemal słychać wagnerowskie dźwięki
unoszące się w powietrzu. Ten i inne obrazy takie jak
"W Śnieżnych Kotłach" i "Droga na Wielki Szyszak"
czy "Idź" należą do obrazów sytuujących się w nurcie new
ageowskiego symbolizmu. Wbudowane w pejzaż fragmenty symbolicznej
architektury - wrota gotyckiej świątyni, ołtarze - lustra, odbijające
promienie słońca - wprowadzają nastrój patetyczny i tajemniczy. Epicki
charakter tych kompozycji odwołania do romantycznego wątku kultu sił
Natury, gotycki charakter elementów, kamienne schody, symbolizujące
długą drogę dochodzenia do prawdy i oświecenia łączą jej twórczość
z XIX wieczną tradycją malarstwa niemieckiego, obecną we wspomnieniach,
mitach o sławie i najbardziej "złotych latach" karkonoskiego
malarstwa. Urodzona w Karpaczu Teresa Kępowicz staje się choćby przez
sam fakt tworzenia w tym miejscu w zgodzie z otaczającym ją światem
naturalnym, przedłużeniem tych chlubnych tradycji, choć w jej żyłach
niewiele jest krwi niemieckiej a może nie ma jej nawet wcale. Zauroczenie
górami przytrafia się zwykle przybyszom, tęskniącym za oderwaniem
się od motłochu, uciążliwego życia
w przeludnionych, hałaśliwych miastach. Wiedzeni pięknem Natury, obietnicą
spokoju, szukają schronienia pomiędzy wzgórzami, z którego roztacza
się budujący serca widok.
W tym wypadku mamy do czynienia z artystką urodzoną na tej ziemi,
która poza pobytem na studiach, które odbywała we Wrocławskiej Akademii
Sztuk Pięknych nie oddalała się z tego miejsca, wierna swojej małej
ojczyźnie.
W sztuce artystka szuka pojednania ze światem niewzruszonym, potężnym,
wiecznym. "Śnieżne Kotły", jeden z obrazów z rozpoczętego
w ubiegłym roku cyklu "Droga" uderzają monumentalizmem,
rozmachem, mocą. Podobną siłę posiadają obrazy "U źródeł"
i "Ostatnie zaćmienie". W tym ostatnim, gdzie akcent dramaturgiczny
przesunięty został z ziemi na niebo artystka utrwaliła obserwowane
z uwagą zaćmienie słońca. Sudety jawią się na tych obrazach jako góry
wysokie, groźne, niedosiężne, pełne urwisk i kanionów. O wiele łagodniejszy
nastrój posiada kompozycja zatytułowana "Zatrzymaj się wędrowcze".
Oddalone na ostatni plan pasmo górskie widoczne jest poprzez gęste,
obficie kwitnące trawy górskiej łąki. Nie są to już groźne turnie
jakie pamiętamy z obrazu "Śnieżne Kotły". Sprowadzone do
pięknej, "pocztówkowej" panoramy obramiającej horyzont oswajają
potencjalnego przybysza z ich obecnością. Tam nawet samotność ma temperaturę
gorącego lata a w przelatujących nad głową chmurach - gdy się tylko
cierpliwie poczeka dostrzec można wszystko, o czym się marzy; kochającą
się parę, siedzącą w półobjęciu na oparciu starego fotela, otwierające
się "drzwi do nieba", morza, zatoki i strzelające w górę
gejzery, słowem wszystko, czego pragniemy, o czym marzymy i co przecież
gdzieś ... musi istnieć. Dlaczego właśnie nie tam?
Jolanta Ciesielska
Łódź, luty 2001
Ważniejsze wystawy indywidualne:
1992
- BWA w Jeleniej Górze
1993
- Galeria Sztuki Współczesnej w Polkowicach
1994
- Galeria pod Atlantami w Wałbrzychu
1994 i 97
Galeria "Promocje" w Jeleniej Górze
1994
- Galeria Bolesławieckiego Ośrodka Kultury w Bolesławcu
2000
- Galeria "Warno" w Kappel (Szwajcaria)
Ważniejsze wystawy zbiorowe:
1984
- "Dyplom 84" - Ogólnopolska wystawa najlepszych
dyplomów roku - Muzeum Architektury, Wrocław
1988
- "Interart" - Poznań
1991, 1997
- "Bielska Jesień", BWA Bielsko - Biała
1999 - 2000
- Wspaniały krajobraz. Artyści i kolonie artystyczne
w XX wieku, Jelenia Góra - Wrocław - Berlin - Ratingen - Hösel
2000
- "Janus - pro figura" - 5. Bautzener Herbstsalon
- Bautzen
- "Zu neuen Ufern" - Kunstpreis des Kulturforums
Dreiländereck - Zinzendorf - Kunstbahnhof Herrnhut (Niemcy)
2000 - 2001
- Wystawa artystów Euroregionu "Nysa" - Muzeum
Regionalne, Jawor
- "Wokół wielkiej góry" - Jelenia Góra, Herrnhut
(Niemcy), Vrchlabí (Czechy)
Udział w zbiorowych wystawach artystów Kotliny Jeleniogórskiej w
Aachen, Landau, Lipsku, Dreźnie (Niemcy) i Homel (b. ZSRR).
|
|