All posts by Galeria BWA

CZY ABSTRAKCJA MOŻE MNIE UGRYŹĆ? …CZYLI JAK UGRYŹĆ ABSTRAKCJĘ

Warsztaty plastyczne dla przedszkoli i szkół podstawowych
terminy: 12 maja – 4 czerwca 2014

cele ogólne:

Uczestnictwo w wydarzeniu kulturalnym, jakim jest wystawa w galerii.
Umiejętność przetwarzania doświadczanych stanów emocjonalnych i psychicznych poprzez twórczość.
Poszukiwanie własnych środków wyrazu.
Zdolność odwzorowania wartości wizualnych otoczenia za pomocą sztuki niefiguratywnej.
Rozbudzanie zainteresowania sztuką.
Zdolność realizowania własnych pomysłów oraz szanowania cudzych.

opis  działań:

Omówienie bieżącej wystawy malarstwa Adama Styki. Zwrócenie uwagi na aspekty charakterystyczne dla twórczości artysty (m.in. abstrakcja, a sztuka przedstawieniowa, figury geometryczne, harmonia barw, ekspresja).
Rozmowa o abstrakcji w ogóle, o jej funkcji wobec twórcy i widza. O tym, jak  można wyrazić swój świat wewnętrzny lub opowiedzieć o świecie wokół, bez odnoszenia się do przedstawień.
Omówienie czekającego dzieci zadania i poszukiwanie tematów. Tworzenie z barwnych, papierowych figur geometrycznych własnych kompozycji geometrycznych.
Prowadząca wspiera cały proces tworzenia, od ustalenia tematu pracy, poprzez kolejne etapy decyzyjne podczas kreacji dzieła, aż po prezentację końcowego efektu. Wspiera także postawę afirmującą i krytyczną młodych twórców, wzmacnia świadome przeżywanie twórczości. Nicią przewodnią warsztatów jest założenie, że wypowiadanie się w formie plastycznej daje dzieciom naturalne zadowolenie i radość.
Gotowe prace rozwieszaliśmy wokół BWA w formie jednodniowej wystawy.

edukatorka: Natalia Stolp

WIOŚNISKO

Warsztaty plakatu wiosennego dla dzieci

Wiosenne porządki, światu zmienia się skóra, przepierzają się ptaki, topią marzanny, zazieleniają skwery. A my? A my w ramach kampanii wiosennej zrobiliśmy plakaty.

Inspirując się trendami sztuki współczesnej stworzyliśmy prace, będące kolażem różnych technik plastycznych. Wyklejaliśmy z papieru, obrysowywaliśmy kształty, malowaliśmy gąbką i wykorzystywaliśmy szablony.

Odbyliśmy spacer po dwóch wystawach barwnych fotografii przyrody – romantyczną wizję morza Waldemara Grzelaka oraz baśniowe zakątki gór Karola Nienartowicza.

edukatorka: Natalia Stolp

PEJZAŻE DOMOWE

Warsztaty plastyczne dla przedszkoli przy okazji wystawy fotografii Magdaleny Bors

cele ogólne:

  • uczestnictwo w imprezie regionalnej, jaką jest wystawa w galerii
  • kształtowanie umiejętność dostrzegania i odbierania wartości wizualnych środowiska przyrodniczego i kulturalnego oraz treści w nich zawartych
  • przeżywanie etapów procesu twórczego i doświadczanie jego terapeutycznego wpływu
  • rozbudzanie zainteresowania sztuką
  • zdolność realizowania własnych pomysłów oraz szanowania cudzych
  • rozwijanie współpracy w grupie

opis działań:

  • Omówienie wystawy „Sztuka domowych obsesji” Magdaleny Bors.
  • Zwrócenie uwagi na podstawowe aspekty estetyki, charakterystyczne dla prac artystki.
  • Rozmowa na temat krajobrazu Jeleniej Góry. Dzieci maiały za zadanie wymienić te elementy pejzażu, które żywo wpisały się w ich pamięć. Omawialiśmy ich walory estetyczne. Ta część stanowiła tło dla późniejszej pracy, w której wyobraźnia stała się ważnym elementem procesu twórczego.
  • W małych grupach, lub indywidualnie, przystąpiliśmy do pierwszego etapu, czyli wytwarzania z masy papierowej określonej formy krajobrazu. Dzieło powstało w kuwetach, ograniczających przestrzeń formy.
  • Przerwa na zabawę ruchową oraz ćwiczenie techniki koncentracji.
  • Drugi etap – dekorowanie poprzez naklejanie bibelotów i drobiazgów przyniesionych przez dzieci. W ten sposób powstały barwne makiety o najróżniejszych fakturach.
  • Edukatorka wspierała cały proces tworzenia, od ustalenia tematu pracy, poprzez kolejne etapy decyzyjne podczas kreacji dzieła, aż po prezentację końcowego efektu. Wspierała także postawę afirmującą i krytyczną młodych rzemieślników, wzmacniała świadome przeżywanie twórczości. Nicią przewodnią warsztatów było założenie, że wypowiadanie się w formie plastycznej daje dzieciom naturalne zadowolenie i radość.
  • W jednej z sal galerii odbyła się czasowa wystawa powstałych instalacji. W ten sposób dzieci mogły zaprosić swoje rodziny do współuczestnictwa w ich działaniach, pogłębiły umiejętność prezentacji, a ponadto same mogły stanąć po drugiej stronie procesu tworzenia, jako aktywny odbiorca.

    edukatorka: Natalia Stolp

JELENIA GÓRA – KATMANDU

Nowiny Jeleniogórskie i Galeria BWA zorganizowały 29 kwietnia 2015 r. spotkanie
Jelenia Góra – Katmandu
– po trzęsieniu ziemi w Nepalu –
z udziałem podróżników i himalaistów:
Stanisława Dąbrowskiego, Kazimierza Pichlaka, Rafała Froni, Jacka Jaśko i innych.

Inicjatywa zrodziła się z potrzeby serca, chęci pomocy ludziom i miastu doświadczonym przez żywioł. Tylko tyle, my mieszkańcy Gór Olbrzymich, możemy zrobić dla Katmandu. I aż tyle.

fot.: Luiza Laskowska

Marek Ostoja – Ostaszewski. Malarstwo.

17 kwietnia – 22 maja 2015 r.

Marek Ostoja-Ostaszewski

“Czego nie wiemy potrzebne nam właśnie
A to co wiemy nie przyda się na nic”
J.W. Goethe

W Sztuce pragnę wyrazić piękno metafizyczne. Sposób w jaki je przedstawiam jest wyrazem wewnętrznej konieczności. Ten niewyrażalny imperatyw towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa jak daleki czysty ton pradawnej muzyki, jak nie całkiem zatarte wspomnienie dawno temu utraconej, świetlistej, pełnej koloru pra-ojczyzny i jaśniejących istot.
W 1985 roku od cyklu obrazów “Eschaton” cytowałem zdanie Augusta Zamoyskiego (1893-1970) z listu do Wł. Tatarkiewicza: “Sztuka jest dopiero wtedy Sztuką gdy jest owocem Doświadczenia Mistycznego! Toteż Sztuka to nie zawód, metiér, czy profession, ale jest powołaniem”. Dodam jeszcze, że zadaniem Sztuki jest Piękno, a to dlatego iż we wrodzonej ludzkiej tęsknocie do piękna ukryta jest tęsknota do Boga żywego, którego chwałę nasza dusza-jaźń dawno, dawno temu oglądała, przed swoim głębokim upadkiem z owego raju utraconego w niższy świat materii.
Dziś na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia ludzkość drży jak w głębokiej gorączce, pragnąc obudzić się z hipnozy dość prymitywnego – mimo wszelkich zdobyczy techniki – stanu bytowania na ziemi. Niepodobna aby zaistniał wiek XXI bez duchowego odrodzenia. Należy wyraźnie zaznaczyć, że Duch nie jest siłą i sprawnością intelektualnego myślenia. Duch jest fenomenem – pewną formą wyższej substancjalnej energii – światłości, która jest prapodłożem wszelkiego istnienia!
Powodem występującego dziś wielorakiego moralnego i duchowego kryzysu (człowieka Zachodu) przejawiającego się we wszystkich dziedzinach życia (kryzys: polityczny, ekologiczny, rodzinny, wiary, etc. …) jest ucieczka od głosu sumienia, ucieczka od istotnej wewnętrznej jaźni.
Człowiek uciekł sam przed sobą na zewnątrz, w wir bardzo “ważnych” czynności. Człowiek “wie wszystko” o zewnętrznym świecie, ale nie wie nic o sobie samym. Nie wie kim jest, skąd przyszedł ani dokąd zmierza. Człowiek stał się zakładnikiem swoich zewnętrznych zajęć. Obsługuje stworzone przez siebie przyrządy i gadgety, trwoniąc czas w bezrefleksyjnym życiu bez sumienia: utracił poczucie sensu i traktuje swych bliźnich jak manekiny, które tylko użytkowo mają być mu poddane. Kryzys cywilizacji zachodniej jest faktem, co widać na każdym kroku. Jest on wynikiem bezdusznego, bezbożnego życia w porażającej głupocie, która zezwala sądzić jakoby człowiek miał być jedynie myślącym zwierzęciem, produktem darwinowskiej ewolucji.
Czy człowiek nie przypomni sobie kim jest?
To dzisiejsza zachłanna żądza wiedzy intelektualnej nie dopuszcza człowieka zachodu do poznania niezniszczalnego, nieśmiertelnego źródła bytu. Większość z nas nie wie kim jest, ponieważ identyfikuje się jedynie ze zwierzęciem ludzkim, zapominając o tym, że ukrywa się w nim człowiek duchowy.
W prastarej Księdze Genesis, którą Mojżesz najwyższy kapłan staroegipskich wtajemniczeń przekazał Żydom, znajduje się uświęcone od wieków zdanie dotyczące pochodzenia człowieka: “Na obraz boski stworzyli go Elohimowie”. Po tym następuje drugi opis stworzenia zwierzęcia ludzkiego, w którym to po inkarnacji ukrywa się i usiłuje realizować dostojny człowiek duchowy.
To we mnie jest zaczarowane źródło muzyki, światła i koloru. “Królestwo niebieskie jest w nas” nauczał kiedyś najwyższy, boski Mistrz. Trzeba tylko umieć się nastroić aby móc usłyszeć w sobie ową muzykę Praojczyzny i ujrzeć jej światła.
Prawdziwa jest duchowa droga serca. Wielki wieszcz i mędrzec nieśmiertelnych Indii Ramana Mahariszi (1879-1950) mówi:
“Duch, który w sercu jak słońce jaśnieje
rzeczywisty jest i wszechprzenikający.
A objawia się, gdy złudne sczezną myśli
i nie pozostanie żadnej. (…)
Pogrążyć się w serce – źródło istnienia,
zanurzyć odważnie w tę przepastną głębię,
To szukać Prawdy ostatecznej sedna,
czynem i wolą, myślą i uczuciem”. (…)
Obecnie jesteśmy świadkami głębokiego kryzysu sztuki.
Sacrum Sztuki zostało zbezczeszczone. Dziś prawie wszyscy zapomnieli jakie jest zadanie sztuki. Prawdziwa sztuka jest zawsze poselstwem z krainy duszy, bowiem:
“Wszelka sztuka jest drgnieniem duszy, które pragnie ukształtowania w formie” (Bô Yin Râ – “Królestwo Sztuki”). Gdzie zatem brak dojrzałego procesu krystalizacji, gdzie drgnienie duszy nie stało się formą, nie wolno mówić zbyt pochopnie o sztuce. Gdyby to sobie uświadomił dzisiejszy człowiek nie byłoby możliwe, aby tysiące ludzi dały się łudzić pseudotwórcom, którzy okupując dziesiątki galerii, profanują, ośmieszają i zohydzają imię sztuki wobec szerokiej publiczności.
Pomocą i ratunkiem dla upadłej – bo upadłej z wyższych pięter bytu – ludzkości mogłaby być i powinna być Sztuka, tyle tylko, że wyodrębnione onegdaj gałęzie sztuk pięknych: malarstwo, rzeźba, muzyka i poezja – aby odgrywać swą istotną rolę – powinny stać się na powrót piękne.
I tu dochodzimy do sedna rzeczy: istnieje odpowiedzialność artysty za światy, które kreuje i powołuje do istnienia. Na terenie szeroko pojętej sztuki obowiązuje zasada: “Jaki jesteś tak i widzisz”. Postawa artysty jest decydująca, a jest ona pochodną jego wewnętrznego rozwoju duchowego. Jest to odpowiedzialność, ni mniej ni więcej, za przyrost dobra albo zła – co kto woli.
Na przeszkodzie w osiągnięciu najwyższych celów duchowych wyłaniających się z wiekuistej pragłębi stoi sztuka “czarna”.
Utrzymuje ona całe społeczności w hipnozie błędnego koła beznadziei i powstrzymuje mające nadejść odrodzenie. Naprawdę już dawno temu można było odnowić ziemię !! Ale “Prapotężnej woli, która od dawna mogłaby wszystko na dobre obrócić nadużywa się, by przedłużyć panowanie złego i tak oto nie ma końca nieszczęściom, gdyż wciąż magicznie wyczarowuje się nową biedę” (Bô Yin Râ – “Zmartwychwstanie”).
To nieszczęście ziemi może przemóc tylko siła woli i wiary poszczególnych jednostek. Zbliża się (jakkolwiek na razie bardziej widać opór sił zła) odrodzenie Ziemi według wiekuistego prawa hierarchii.
Mistrz duchowy Bô Yin Râ powiada:
“Prawdziwe dostojeństwo i szczytność tej wysokiej zdolności duszy człowieka doczesnego do wypowiadania się, jaka się przejawia w sztukach plastycznych, pochodzi od substancjalnego wiekuistego Ducha i nigdy nie może być pomniejszona przez rzesze jednostek, które nie potrafią utrzymać się na danym im i zastrzeżonym dla nich przez ducha wysokim poziomie duszy”.
Inaczej mówiąc: kto nie został przez pranaturę stworzony na artystę i zmuszony do tworzenia niech się nie zbliża do sanktuarium Królestwa Sztuki!
Marek Ostoja-Ostaszewski urodził się 25 kwietnia 1944 roku we Lwowie. Studiował w PWSSP we Wrocławiu na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w pracowni prof. Alfonsa Mazurkiewicza. W 1974 roku uzyskał dyplom z grafiki wydawniczej u doc. Macieja Urbańca i grafiki artystycznej u doc. Haliny Pawlikowskiej. Zajmuje się malarstwem. Brał udział w kilkunastu wystawach indywidualnych i zbiorowych.

Wystawa realizowana dzięki wsparciu finansowemu Miasta Jelenia Góra.

Rozmowa o… Piękno to nie sztuka.

Spotkaniem w BWA pt. „Piękno to nie sztuka” inaugurujemy nowy cykl zatytułowany „Rozmowa o…”. Naszym celem jest stworzenie forum wymiany opinii, szansy wyrażenia osobistych refleksji, ścierania się przeciwstawnych poglądów lub po prostu rozmów o sztuce w gronie ludzi, którym nie jest ona obojętna. Wybierać będziemy tematy mniej lub bardziej związane z problematyką wystaw aktualnie prezentowanych w BWA, ważne, trudne, budzące kontrowersje, pozwalające ujmować zjawiska artystyczne na szerokim tle kulturowym. Sylwetki prowadzących dyskusje krytyków, publicystów, ludzi kultury i artystów gwarantują wysoki poziom wystąpień oraz tego, że nie sposób będzie się nudzić. Spotkania odbywać się będą raz na kwartał. Bardzo liczymy na Państwa obecność i cenny głos w dyskusji.

Piękno to nie sztuka
26 marca 2015 r.
W dyskusji udział wzięli: Andrzej Saj, Wojciech Wojciechowski
Prowadzenie: Jacek Jaśko

Spotkanie zrealizowano przy pomocy finansowej Miasta Jelenia Góra.

Waldemar Grzelak. Obrazy morza.

6 marca – 11 kwietnia 2015 r.

Lekka przesada.

Kiedy Waldemar Grzelak zwrócił się do mnie z prośbą o napisanie wstępu do katalogu jego wystawy w jeleniogórskim BWA (marzec 2015 r.), przyjąłem ją z przekonaniem, że oto będę miał okazję wypowiedzieć się o pięknie w fotograficznym obrazowaniu – bo jego, znane mi prace, nie rezygnowały z ekspozycji walorów estetycznych fotografowanej rzeczywistości,a nawet wręcz je podkreślały. To postawa godna zauważenia bowiem praktyka współczesnej fotografii (szczególnie w młodych środowiskach) jest diametralnie inna. A także – odnosząc tę uwagę do aktualnej krytyki fotografii – kto dzisiaj pisze o pięknie w fotografii ? Zwykle bowiem podkreśla się w niej wartości dokumentalne, treści neokonceptualne, inscenizacyjne, interwencje prospołeczne fotografii, itd. Ale czy mówi się o jej pięknie, o jej walorach czysto estetycznych ? Te ostatnie bywają wszak zauważane tylko w odniesieniu do fotografii zaliczanej do tak zwanej twórczości fotogenicznej, której przykładów – niestety w coraz skromniejszym wymiarze – dostarczało właśnie środowisko głównie jeleniogórskich twórców, preferujących fotografię czystą, czy, wcześniej, zwaną elementarną. Upominając się bowiem o piękno w fotografii mam na uwadze jej źródłowe rozumienie, które pojawiło się już u podstaw wynalazku kalotypii, metody wywoływania utajonego obrazu, ogłoszonej przez W.H.F. Talbota w 1841 r., i umożliwiającej pozyskiwanie tzw. „photogenie drawing” (jak w cyklu zdjęć Talbota w jego albumie : „ The Pencil of Nature” ). Kalotypia (od kalos – greckie: piękny) odnosząc się do estetyki malarstwa zapoczątkowała bogate dzieje tzw. obrazowania piktorialnego. Czy zatem jeszcze dzisiaj, nawiązania do estetyki piktorializmu mogą być owocne, twórcze ? Niewątpliwie należy dostrzegać autorów, którzy się tej tradycyjnej estetyce poświęcają, a obecność fotografii neopiktorialnej w dzisiejszej postmodernistycznej twórczości jest zupełnie usprawiedliwiona, czemu zresztą sprzyjają aktualne cyfrowe techniki rejestracji i obróbki zdjęć.
Można więc przyjąć, że piktorializm – jak mówi A. Sobota (por. jego „Szlachetność techniki” – Warszawa 2001.) – jest od początku istnienia fotografii, stałą strategią budowy fotograficznego obrazu, zaś dzisiaj kontynuacją: „…rozważań nad zasadnością funkcjonowania fotografii jako obrazu”.Jeśli artyści zwykle (a jest to ciągle aktualne) odnosili swoją twórczość do wzorca natury, to czynili to z przekonaniem o głębokim związku natury i piękna – co podkreśla Sobota – i co okazało się być podstawą piktorialnego ideału w nowej metodzie obrazowania, jaką onegdaj umożliwiła technika fotograficzna. A więc piktorializm fotograficzny – jak mówi – oparł się na „…teorii emocjonalnego przeżycia natury przez jednostkę, która wyposażona jest w rejestrującą aparaturę i świadomość kulturowych wzorów obrazowania”. Autor „Szlachetności techniki” na licznych przykładach, potwierdzających przenikanie się tradycji piktorialnej z awangardową, dowodzi że w istocie szukali oni kompromisu między tradycją a nowoczesnością obrazowania, i – dodajmy – tę zasadę można odnieść również do współczesnej twórczości.
W każdym bądź razie fotografia piktorialna (i neopiktorialna) w doświadczaniu piękna natury stawia na intensywność odczuć, a czyni to z pewnym nadmiarem. Fotografia – jak określił to J. Szarkowski – ze swej natury pielęgnuje „rozpustną formę widzenia”, właśnie widzenia – jak to nazwałem, powołując się na A. Zagajewskiego – z „lekką przesadą”. Co właściwie można odnieść do wszelkiej fotografii, nie tylko tej poddanej piktorialnej presji. No bo dlaczego np. zdjęcia Anselma Adamsa chwytają i oddają sens natury wyraźniej i celniej niż gdybyśmy odbierali ją wprost – patrząc bez aparatu. Bo ona (fotografia) zapośrednicza nasze patrzenie o tę właściwość, którą umożliwia, właśnie o tę „lekką przesadę” w widzeniu. Ta „przesada” wobec realności to coś co wyraża poezja; a w fotografii – fotogenia; owa epifania piękna, promieniującego z obrazu: tego światła , tam, w niej, uchwyconego i „zamrożonego” w obrazie na zawsze.
Pojęcie „lekkiej przesady” wprowadził w interpretacji poezji (jeśli w ogóle jest możliwa taka interpretacja ?) Adam Zagajewski w swojej książce „Lekka przesada” (wyd. a 5. Kraków 2011).. Posłużył się tu odczytaniem jego poezji przez ojca inżyniera, który spytany o jej odbiór określił ją w kontekście racjonalnej wymowy jako „lekką przesadę”. Czyż taką przesadą , owym nadmiarem w odbiorze realności świata nie posługuje się fotografia, a w tym – piktorialna ?
Fotografie W. Grzelaka prezentują właśnie tę „lekką przesadę” w chwytaniu i rejestracji przejawów natury; odwołuje się on bezpośrednio do percepcji odbiorcy, zwracając uwagę na to, co może ją uwrażliwić, co może zintensyfikować odczytanie treści. Grzelak swymi obrazami buduje specyficzny nastrój; rejestruje aurę i piękno form naturalnych, pokazuje ich estetyczną wartość w sztafażu rzeczywistości. Odbiór tych prac musi być zgodny z intencją autora eksponującego przede wszystkim piękno obrazowania, co zawsze było troską fotografów piktorialistów.. Cykl prac „morskich” (Opowieść w skali minor.) , prezentowanych na jeleniogórskiej wystawie , odsyła wprawdzie do nastroju przygnębienia, skończoności czy pewnej bezradności człowieka wobec żywiołu natury, to jednak w ich zestawieniu, totalności ujęcia tematu, zderzającego w „treści” to co płynne, nieuchronne z tym co trwałe, skończone…udaje się odczytać nowe znaczenia. Są to treści nadbudowane nad konkretem ujęcia; w tym sens tej fotografii – odsyłającej do źródeł fotogenii, zaś w wymowie – do języka poezji. Sens wyrażony z „ lekką przesadą”.

Andrzej Saj

Waldemar Grzelak – nauczyciel, członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Stowarzyszenia „Nowy Młyn” – Kolonia Artystyczna w Szklarskiej Porębie. Fotografię uprawia od 1967 r. Początkowo związany z Jeleniogórskim Towarzystwem Fotograficznym. Przez 20 lat prowadził własną pracownię fotograficzną, zajmując się zawodowo fotografią studyjną, reklamową i wydawnictwami reklamowymi. Jest autorem indywidualnych i zbiorowych wystaw w kraju i za granicą oraz laureatem wielu nagród. Jego prace zakupiono m.in. do wydawnictwa „Polska Fotografia Amatorska w latach 1944–1984”.

 

Wystawa zrealizowana dzięki pomocy finansowej Miasta Jelenia Góra.