All posts by Galeria BWA

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE / z Kolekcji Dzieł Sztuki BWA / MAREK RADKE

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE
z Kolekcji Dzieł Sztuki BWA w Jeleniej Górze
 
.
MAREK RADKE
Z cyklu „Wrażenie czerwone”, 1994
olej, płótno, deska ; 23×23 cm, Nr Księgi Inwentarzowej BWA/779
 
.
Marek Radke, urodził się w Olsztynie w 1952 roku. Studiował sztukę i pedagogikę w Gdańsku i w Poznaniu oraz grafikę projektową we Frankfurcie nad Menem. W latach 80. wyemigrował najpierw do Finlandii, potem do Niemiec.
2008 r. – otrzymał stypendium: Pollock-Krasner Foundation Grant NY, USA;
2012 r. – został laureatem: Art Prize of the Kunstverein Paderborn and the Sparkasse Paderborn-Detmold; Jest przede wszystkim malarzem, tworzy też obiekty trójwymiarowe, w swej stylistyce wywodzące się z tradycji konstruktywizmu.
 
.
Anna Saciuk-Gąsowska 2008, fragm.
“(…) Pod koniec lat 80. XX w. Marek Radke porzucił malarstwo figuratywne i włączył się w nurt sztuki abstrakcyjnej, bliskiej geometrii. Od początku jest to gra z geometrią. Geometria racjonalizuje świat wokół, sztuka geometryczna ma swoje zadanie – z obrazu czy obiektu przekazać ład odbiorcy, wyciszyć emocje, uporządkować myśli. Dzieła Marka Radke są zbudowane z prostych figur geometrycznych, ale ich lekkość, wrażliwość na dotyk i podmuchy nie gwarantuje stabilności, wprowadza chaos, ożywia emocje. Może to być jedna linia, która załamuje ustalony porządek, czy drobna figura geometryczna kontrapunktująca kompozycję, lub też wpisanie w geometryczne formy barw jak z obrazu Moneta – w każdej pracy jest coś, co zaburza ład, wprowadza niepokój, bliższy naturze, niż geometrii. (…)”
 
.
 
Kolekcja BWA tworzona jest od początku istnienia galerii. W zbiorze znajduje się około 800 prac wybitnych polskich artystów. Zakupy dokonywane były ze środków pochodzących z jeleniogórskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dzięki pracy m.in. Ireny Klisowskiej-Filipczuk, dyrektorki galerii w latach 1983 – 1987, w naszym BWA powstała kolekcja grafiki polskiej z lat 80. porównywalna z kolekcją znajdującą się w warszawskiej Zachęcie. Mamy także znakomitą kolekcję fotografii, w zbiorach znajdują się prace malarskie, rysunki i obiekty.
Dzisiaj do kolekcji trafiają niektóre dzieła artystów współczesnych biorących udział w wystawach w galerii, a także prace powstające na plenerach artystycznych organizowanych przez BWA. Zbiory powiększają się również dzięki darom artystów.
 
Opiekę nad kolekcją sprawuje Kierownik Działu Wystaw, odpowiedzialny m.in. za tworzenie dokumentacji prac, ich katalogowanie i digitalizację.
Choć nie posiadamy stałej ekspozycji kolekcji, staramy się organizować jej wystawy czasowe i użyczać prace na wystawy w innych instytucjach.
Udostępnianie w formie cyfrowej części zasobów możliwe jest dzięki współpracy z Książnicą Karkonoską przy projekcie „Cyfrowe dziedzictwo kulturowe Jeleniej Góry. 70 lat wydarzeń w bibliotece cyfrowej. Weź udział w kulturze on-line”
 
www.art-radke.eu/index.html
www.art-radke.eu/critics.html
galeria-bwa.karkonosze.com/marek-radke-the-artspace-fotografiaobiektinstalacja/
 

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE – Damien Hirst

Sztuki wizualne są nierozerwalnie związane z pieniędzmi. Malarze i rzeźbiarze to wytwórcy artefaktów, które od zawsze były przedmiotem handlu i podlegały różnego rodzaju wycenom (a więc stosowano wobec nich kryteria nie tylko artystyczne). Współczesny światowy rynek sztuki rozwija się bardzo dobrze. Artystą, który do perfekcji opanował umiejętności poruszania się w nim, jest Damien Hirst. W przeszłości członek Young British Artists, promowany m.in. przez słynnego kolekcjonera Charlesa Saatchi’ego. Hirst szybko „pogodził się” z tym, że wartość materialna jego wytworów jest na tyle ważna, że wpływa na nie same i uczynił z tego faktu leitmotiv całej swojej twórczości. Przejął i rozwinął pewne strategie oraz techniki stosowane przez artystów od stuleci. Podobnie jak Warhol, założył fabrykę. Odpowiednio dobrani specjaliści przygotowują w niej jego dzieła (na terenie znajduje się m.in. osobny budynek do preparowania zwierząt i zalewania ich formaliną, tak powstaje cykl „Natural History”). Hirst słynie z tego, że części prac, które wykonano i podpisano jego nazwiskiem, nawet nie oglądał. Jego zdaniem prawdziwym aktem twórczym jest praca koncepcyjna, nie sama realizacja. Wyniki finansowe Hirsta przyprawiają o zawrót głowy. Jego rekord to 196 milionów dolarów podczas jednej aukcji. Co ciekawe, ta rekordowa sprzedaż odbyła się w momencie dla świata symbolicznym, we wrześniu 2008 roku, kiedy swój szczyt osiągał kryzys finansowy.

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE – Béton brut. Odkryć piękno bestii cz. 2

“WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE”. Nasza walizka już spakowana, a my gotowi na kolejny trip. Zapraszamy na drugą część podróży przez świat architektury.

Béton brut. Odkryć piękno bestii cz. 2

Brutalizm wyrósł na gruzach europejskich miast po drugiej wojnie światowej, jako ruch zaangażowany w odbudowę i kształtowanie od podstaw urbanistycznej przestrzeni życia człowieka. Dla architektów, którym przyszło tworzyć nową rzeczywistość – beton stał się futurystycznym materiałem, który mógł spełnić ich utopijne marzenia o mieszkaniach dla mas (“maszyny do mieszkania”} i szeroko pojętej rewitalizacji miast. Był też materiałem tanim i łatwo dostępnym, a architekci wysoko cenili jego możliwości rzeźbiarskie, jego naturalność i nowoczesność. Przedstawicielami tego stylu, z których twórczością warto się zapoznać byli m.in.: Le Corbusier, Alison i Peter Smithsonowie, Marcel Breuer, Ralph Rapson, Ernő Goldfinger i wielu innych. Na rozwój brutalizmu znaczny wpływ miała również twórczość Miesa van der Rohe.

Pod koniec lat 70. XX wieku brutalizm chylił się ku upadkowi. Częściowo było to spowodowane zimną i monumentalną architekturą, która nadmiernie często kojarzona była z totalitaryzmem, przez co znacznie częściej spotykała się z dotkliwą krytyką i ogólną niechęcią. Z czasem zauważono również, że surowy beton użyty w budownictwie nie starzał się zbyt dobrze. Zaczął obnażać coraz więcej uszkodzeń wyrządzonych przez wodę i kruszenie materiału, które w efekcie prowadziły do częściowego lub całkowitego rozpadu konstrukcji. Wiele wybitnych obiektów uległo samodegradacji, zostało wyburzonych lub całkowicie przebudowanych, a część wciąż pozostaje w stanie zagrożenia.

Niezależnie od tego, czy postrzegamy budynki brutalistyczne jako potworne monstra szpecące nasze miasta, czy odważne, nowoczesne rzeźby – warto choć na chwilę zawiesić na nich oko. W końcu architektura brutalistyczna regularnie pojawia się w dystopijnych filmach, takich jak: Mechaniczna Pomarańcza, High-Rise, Ghost in the Shell, Blade Runner 2049 czy serialach: Misfits i Gomorra. Każdego dnia zrzesza również ogromne grono fanów na forach i kanałach komunikacyjnych. @brutgroup@brutal_architecture, NEOBRUTALISMThe Brutalism Appreciation SocietyB R U T A L I S M. Tak więc – zanim zaczniemy osądzać, spójrzmy raz jeszcze na te betonowe bestie nieco przychylniejszym okiem. Pod tą szorstką skórą możemy odkryć ogrom brutalnego uroku. /// BC

Projekt graficzny: Paweł Kozak

Foto: Rene Böhmer / Unsplash
[https://unsplash.com/photos/WiMK66WkmCc]

Zdjęcia:

1. Zachodnia Brama Belgradu lub Genex Tower, Serbia
architekt: Mihajlo Mitrović

Foto: Błażej Pindor, CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons [https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Jugotours_Beograd_Dec_2003.jpg]

2. góra: Mäusenbunker, Niemcy
architekt: Gerd Hänska

Foto: Felipe Tofani / Flickr [https://www.flickr.com/photos/gastaum/35146054340]
————————–————————–
dół: Habitat 67, Kanada
architekt: Moshe Safdie

Foto: Ingi Finnsson / Pixabay [https://pixabay.com/pl/photos/habitat-67-siedliska-montreal-2283538]

3. Torres Blancas, Hiszpania
architekt: Francisco Javier Sáenz de Oiza

Foto: Luis García, CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons [https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Torres_Blancas_(Madrid)_03.jpg]
————————–————————–
prawy górny róg: Kosmaj Spomenik, Serbia
architekci: Vojin Stojić, Gradimir Medaković

Foto: MikelandjeloS, CC BY-SA 4.0 / Wikimedia Commons [https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Kosmaj_2.jpg]
————————–————————–
prawy dolny róg: Hotel Forum, Polska
architekt: Janusz Ingarden

Foto: Błażej Pindor, CC BY-SA 3.0 / Wikimedia Commons [https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Forum_Kraków_10-2003.jpg]

4. Trellick Tower, Anglia
architekt: Ernő Goldfinger

Foto: Lorenzo G / Flickr [https://www.flickr.com/photos/9127350@N03/1274814853]

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE / KOMIKS – początki

W zeszłym roku obchodziliśmy stulecie komiksu polskiego. Z tej okazji, jak pamiętamy, BWA współorganizowało obecność polską na festiwalu SoBD w Paryżu. A jak wyglądały początki komiksu w Polsce i na świecie?

Tradycja opowiadania obrazem sięga starożytności (jako przykład posłużyć mogą nam egipskie płaskorzeźby, starogreckie malarstwo wazowe, ścienne rysunki Pompei albo kolumna Trajana). Elementów „pra-komiksu” można doszukiwać się w średniowiecznej Biblii Pauperum, iluminowanych kodeksach, tkaninie z Bayeux, poliptykach oraz w całej przebogatej historii malarstwa narracyjnego. Zbliżone do komiksowych sposoby przedstawiania stosowali m.in. Giotto (w mocno zhierarchizowanych i pozbawionych perspektywy zbieżnej freskach) oraz Leonardo da Vinci (w rysunkach, na których wyostrzał pewne cechy postaci i przedmiotów kosztem innych).


W komiksie nowoczesnym obraz na ogół wspomagany jest tekstem. Zazwyczaj jest to sekwencja obrazów, które są drukowane w prasie albo w tzw. albumach. Za jego prekursorów uznaje się Williama Hogartha, Rudolfa Topfera, Gustawa Dore (autora m.in. „Historii świętej Rusi” – parodii kroniki historycznej) oraz Wilhelma Buscha (twórcy ogromnej ilości historyjek ilustrowanych wydawanych w prasie europejskiej).

Za pierwszy komiks krytyka uznaje (trochę na wyrost) serię „The Yellow Kid” autorstwa Richarda Feltona Outcaulta, która publikowana była w prasie amerykańskiej od 1895 roku. Za pierwszy polski komiks uznaje się „Ogniem i mieczem, czyli Przygody szalonego Grzesia” publikowane w roku 1919 na łamach czasopisma satyryczno-politycznego „Szczutek”. Autorami byli rysownik Kamil Mackiewicz oraz scenarzysta Stanisław Wasylewski. Historie opowiadane za pomocą słowa i obrazu pojawiały się na ziemiach polskich dużo wcześniej, jednak to Grześ został uznany za pierwszego ważnego polskiego bohatera komiksowego. W kraju odradzającym się po 123 latach zaborów, komiks o dzielnym żołnierzu zdobył wielu zwolenników i przyczynił się do popularyzacji tej dziedziny sztuki.


Historia polskiego komiksu jest bardzo interesująca. Staramy się opowiadać o niej przy okazji naszych wystaw komiksowych. Na rok 2020 zaplanowaliśmy dwie. W Jeleniej Górze i Moskwie. W BWA zaprezentujemy twórczość jednego z najważniejszych polskich twórców – Tadeusza Baranowskiego. W Moskwie pokażemy zbiorową wystawę około dwudziestu polskich rysowników. Mamy nadzieję, że pandemia nie stanie na przeszkodzie realizacji tych projektów.

Opisy ilustracji:
01. Biblia Pauperum. Katechizm. Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
02. Biblia Pauperum. Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
03. Biblia z Wolfenbüttel Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
04. Biblia de Metten Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
05. Tkanina z Bayeux (fragment) Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
06. Rudolf Topfer (1799-1846) Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
07. Richard Felton Outcault (1863-1928) “The Yellow Kid” Żródło ilustracji: Wikimedia Commons
08. Kamil Mackiewicz, Stanisław Wasylewski. „Ogniem i mieczem, czyli Przygody szalonego Grzesia” (fragment planszy). Żródło ilustracji: Wikimedia Commons

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE / z Kolekcji Dzieł Sztuki BWA w Jeleniej Górze

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE
z Kolekcji Dzieł Sztuki BWA w Jeleniej Górze
 
.
URSZULA BROLL, OM, 1986
akwarela, gwasz, papier, 64 x 48 cm, praca w zbiorach BWA w Jeleniej Górze, Nr Księgi Inwentarzowej BWA/488
 
URSZULA BROLL, bez tytułu, lata 90-te XX wieku
akwarela, papier ; 24×15 cm, praca w zbiorach BWA w Jeleniej Górze, Nr Księgi Inwentarzowej BWA/660
.
 
“Światło i Cisza”
W sztuce Urszuli Broll, niezależnie od poruszanego przez nią wątku wyczuwalna jest pewna energia, coś niezwykłego, co emanuje z wnętrza obrazów, coś, czego istnienie możemy jedynie przeczuwać: tchnienie wieczności, dotyk absolutu.
Jej obrazy mają w sobie moc sacrum i dotyczy to zarówno pozbawionych nawiązań do świata zewnętrznego abstrakcji, jak i pejzaży, które zapisem rzeczywistości są przede wszystkim. Każdy obraz emanuje światłem i ciszą.
Cisza tych malowideł wyzwala milczenie… trudno jest więc o nich opowiedzieć, żeby nie naruszyć ich świętego bytu poza czasem. Próba analizy tej twórczości z samej idei skazana jest na klęskę ze względu na ułomność słów, niemożność przekładu sztuki na język mowy i niemożliwością oddania istoty cudu. Zjawiskiem jest sama materia, z której zostały wykreowane albo objawione obrazy Urszuli: jest tak subtelna, że należałoby porzucić nazewnictwo z teorii sztuk wizualnych i spróbować odnaleźć odpowiednie słowa w obszarze magii, poezji, muzyki czy nawet modlitwy.
Percepcja obrazów Urszuli Broll dokonuje się gdzieś na styku zmysłu wzroku, duszy, serca i umysłu, dzieje się to więc poza racjonalnym i doświadczalnym wymiarem świata. Można te obrazy odczuwać intuicyjnie, mogą stać się one rodzajem wehikułu, który przeniesie nas w inne obszary poznania siebie. Można jak się wydaje, zbliżyć się za ich pośrednictwem do przeczucia tajemnicy istnienia. (…)
 
Joanna Mielech, fragment tekstu „Światło i cisza” w katalogu do wystawy: „Urszula Broll. Malarstwo”, grudzień 2015 – marzec 2016, BWA w Jeleniej Górze
 
.
 
Urszula Broll (1930 – 2020) W 1949 r. rozpoczęła studia w katowickiej uczelnia artystycznej – Wydział Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1955 r. Urszula Broll uzyskała dyplom z wyróżnieniem. W latach 50. XX w. uczestniczyła w spotkaniach grupy studentów, którzy nieoficjalną wystawą w 1953 r. zainicjowali działanie jednej z pierwszych w Polsce awangardowych grup artystycznych – St-53. Artystka uczestniczyła w wystawach grupy do 1958 r., m.in. w krakowskim Pałacu Sztuki i w warszawskiej Galerii Krzywe Koło. W 1957 r. i 1959 r. wzięła udział w drugiej i trzeciej Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Od 1967 r. współtworzyła Grupę Oneiron, uczestnicząc w powstawaniu tzw. Czarnych Kart, a także w pracach translatorskich i wydawniczych wraz z Andrzejem Urbanowiczem i Henrykiem Wańkiem. W 1974 r. z Andrzejem Urbanowiczem współtworzyła w Katowicach pierwszą wspólnotę buddyjską.
W 1983 r. przeniosła się do Przesieki koło Jeleniej Góry. W 2005 r. odbyła się duża retrospektywna wystawa artystki w BWA w Jeleniej Górze i w BWA w Katowicach.
Urszula Broll zrealizowała wiele wystaw indywidualnych i brała udział w szeregu wystaw zbiorowych w kraju i za granicą. Jej prace znajdują się m.in. w zbiorach: Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Poznaniu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum Historii Katowic, Muzeum w Koszalinie oraz innych kolekcjach. Była inspiracją i Przyjacielem.
 
.
 
Kolekcja BWA tworzona jest od początku istnienia galerii. W zbiorze znajduje się około 800 prac wybitnych polskich artystów. Zakupy dokonywane były ze środków pochodzących z jeleniogórskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dzięki pracy m.in. Ireny Klisowskiej-Filipczuk, dyrektorki galerii w latach 1983 – 1987, w naszym BWA powstała kolekcja grafiki polskiej z lat 80. porównywalna z kolekcją znajdującą się w warszawskiej Zachęcie. Mamy także znakomitą kolekcję fotografii, w zbiorach znajdują się prace malarskie, rysunki i obiekty.
Dzisiaj do kolekcji trafiają niektóre dzieła artystów współczesnych biorących udział w wystawach w galerii, a także prace powstające na plenerach artystycznych organizowanych przez BWA. Zbiory powiększają się również dzięki darom artystów.
 
Opiekę nad kolekcją sprawuje Kierownik Działu Wystaw, odpowiedzialny m.in. za tworzenie dokumentacji prac, ich katalogowanie i digitalizację.
Choć nie posiadamy stałej ekspozycji kolekcji, staramy się organizować jej wystawy czasowe i użyczać prace na wystawy w innych instytucjach.
Udostępnianie części zasobów możliwe jest dzięki projektowi Książnicy Karkonoskiej: „Cyfrowe dziedzictwo kulturowe Jeleniej Góry. 70 lat wydarzeń w bibliotece cyfrowej. Weź udział w kulturze on-line”
.
24 marca 2020 r. miało odbyć się otwarcie retrospektywnej wystawy malarstwa Urszuli Broll w Muzeum Rzeźby w Królikarni w Warszawie. Miała to być opowieść o trwającym wiele dekad życiu oraz twórczości niezwykłej artystki.

Cz. 3 z 3 / WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE / literatura (pisma, magazyny) / kanały social media (wybór)

Część 3 z 3,
w ramach cyklu: „WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE”
 
– tym razem: literatura (pisma, magazyny) i kanały social media
(wybór)
 
Literatura – to naprawdę obszerny temat. Każdy z nas bardzo dobrze zna swoje preferencje czytelnicze i najlepiej będzie wiedział, po jaką pozycję ma ochotę sięgnąć. Gdyby jednak ktoś z Was odczuwał potrzebę oddania się krótkim i różnorodnym artykułom o sztuce i nie tylko, to przedstawiamy listę kilku ciekawych (i ładnych) wydawnictw prasowych w formie papierowej i online:
magazyn „Szum”, kwartalnik „Format”, magazyn „Label”, magazyn „whiteMad” czy „K MAG”.
[https://magazynszum.pl]
[https://www.format-net.pl]
[https://label-magazine.com]
[https://www.whitemad.pl]
[https://k-mag.pl]
 
Oczywiście sztuką można również dzielić się poprzez wszystkie dostępne kanały social media. Konta na Instagramie, kanały na Youtube (z tego miejsca szczególnie polecam „Architecture is a good idea”), vlogi i blogi czy specjalne konta, a nawet grupy na Facebooku. Są jednak w Internecie strony – o których niewielu wie – gdzie znajdziemy niezwykłe, cyfrowe biblioteki z dziesiątkami tysięcy prac artystów, których dzieła nie zawsze możemy oglądać w przestrzeniach miejskich czy ekspozycyjnych, a którym warto poświęcić, choć odrobinę uwagi. Oto ich lista: Behance, czyli jeden z największych na świecie serwisów do prezentacji portfolio i pojedynczych projektów dla specjalistów z branży kreatywnej i ludzi szukających inspiracji; Dribbble to platforma służąca podobnie jak Behance w celach prezentacji projektów graficznych oraz poszukiwaniu inspiracji; ArtStation jest platformą skupiającą głównie artystów tworzących dla branży gier, filmów, mediów i rozrywki; DeviantArt – jedna z najstarszych i największych społeczności internetowych dla artystów, która ma na celu zapewniać miejsce na prezentację i dyskusję na temat ich prac, Baubauhaus i Pinterest to serwisy, których zadaniem jest inspirować wizualnie odbiorców w dziedzinie sztuki i dziedzin pobocznych, Sedition to platforma, na której znani, współcześni artyści rozpowszechniają swoje dzieła sztuki w formacie cyfrowym, a jednocześnie zachęca osoby, które mogą nie być w stanie pozwolić sobie na tradycyjne dzieła sztuki, do zostania kolekcjonerami wydań cyfrowych. /// BC.
[https://www.youtube.com/user/rgajda],[https://www.behance.net],
[https://dribbble.com],
[https://www.artstation.com],
[https://www.deviantart.com], [http://www.baubauhaus.com],
[https://pl.pinterest.com],
[https://www.seditionart.com]
 
Pozdrawiamy, ekipa BWA
 
grafika: Beata Chomiuk, Pawel Kozak. Użyto fragm. obrazu Edwarda Dwurnika: “Jelenia Góra nr 3356b” z cyklu “IX Podróże autostopem”, 23.12.1997 – 19.01.1998, olej, płótno, 200 x 200 cm

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE – platformy, kanały i środków masowego przekazu, cz. 2 z 3

Część 2 z 3:
w ramach cyklu: „WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE” przygotowaliśmy dla Was kilka propozycji ciekawych. #zostanwdomu.

Po krótkim opisie Google Arts & Culture i możliwości wirtualnych podróży w celu poznania kolekcji dzieł sztuki oraz do miejsc światowego dziedzictwa kulturowego (wpis poprzedni) czas na kolejne propozycje (wybór).

Przejdźmy teraz do „luźniejszych” form świata sztuki online.

Przede wszystkim platforma Netflix i kilka ciekawych propozycji – oto one: „Abstrakt: Sztuka Designu” – serial dokumentalny, ukazując sztukę i naukę designu na przykładzie sylwetek wybitnych projektantów z różnorodnych dyscyplin, których dzieła kształtują nasz świat; „Najbardziej niezwykłe domy świata” – serial dokumentalny, w którym zobaczymy spektakularne domy w najdalszych zakątkach świata; „Twój Vincent” – pełnometrażowy film animowany techniką malarską, którego fabułę stanowi życie i śmierć Vincenta van Gogha; „Ostatnia rodzina” – film biograficzny, którego scenariusz powstał na podstawie losów Zdzisława i Tomasza Beksińskich; nadprogramowo: „Miłość, śmierć i roboty” – serial antologia, gdzie każdy odcinek to oddzielna historia zrealizowana w innej technice, audiowizualny odlot dla maniaków animacji i tematyki sci-fi – ostrzegam: 18+; „Chef’s Table” – serial dokumentalny przedstawiający losy szefów kuchni całego świata, którzy są mistrzami sztuki kulinarnej, a także „Tales by light” – serial dokumentalny, w którym poznajemy fotografów podczas ich podróży po świecie i obserwujemy ich pracę oraz ich sposób patrzenia na świat. [https://www.netflix.com/pl]

Natomiast platforma HBO GO posiada w ofercie m.in. następujące filmy: „Frida” – film biograficzny, opowiadający o życiu meksykańskiej malarki Fridy Kahlo; „Powidoki” – polski film fabularny, inspirowany biografią polskiego malarza Władysława Strzemińskiego oraz „Światło w ciemności: sztuka niewidomych fotografów” – film dokumentalny, przedstawiający fotografie i niezwykły warsztat pracy trzech fotografów, których nasycone światłem zdjęcia pokażą nam świat widziany oczami ociemniałych. [https://hbogo.pl]

Oczywiście, w tym wypadku potrzebne jest wykupienie pakietów, postaramy się zatem w przyszłości poszukać również innych propozycji.

grafika: Beata Chomiuk, Pawel Kozak. Użyto fragm. obrazu Edwarda Dwurnika: “Jelenia Góra nr 3356b” z cyklu “IX Podróże autostopem”, 23.12.1997 – 19.01.1998, olej, płótno, 200 x 200 cm

WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE – platformy, kanały i środki masowego przekazu

W tym trudnym dla nas wszystkich czasie – w ramach cyklu: „WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE” przygotowaliśmy dla Was kilka propozycji ciekawych platform, kanałów i środków masowego przekazu. #zostanwdomu.

Przedstawimy świetne propozycje w trzech częściach,
część 1 z 3:

Zacznijmy od platformy internetowej Google Arts & Culture, która dostarcza nam dostęp do ogromnej kolekcji dzieł sztuki w ramach współpracy z międzynarodowymi muzeami z całego świata. Dzięki zaawansowanej technologii, którą zastosowano do prezentacji wybranych dzieł, każdy z nas może przenieść się bezpośrednio do miejsc, by bliżej przyjrzeć się danej pracy czy też zwiedzić przestrzeń ekspozycyjną w formie wirtualnego spaceru. Google Arts & Culture to również ciekawe narzędzie edukacyjne dla nauczycieli i uczniów, które już dziś oferuje ogromną różnorodność tematów i zasobów, jak np. historia wynalazków i wielkich odkryć we współpracy z NASA i CERN, wirtualne podróże do miejsc światowego dziedzictwa kulturowego w ramach kooperacji z CyArk czy nauka o najnowszych technologiach i ich wpływie na najbliższą przyszłość. [https://artsandculture.google.com]

Dla tych, którzy łakną sztuki, tak samo mocno, jak my – mamy również przegląd wielu innych światowych instytucji kulturalnych, które udostępniają odbiorcom swoje zbiory czy możliwość spacerowania po wnętrzach ekspozycyjnych. Oczywiście nie obędzie się bez Luwru, British Museum, MoMA, nowojorskich Metropolitan Museum of Art czy Muzeum Guggenheima. Natomiast na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Kulturowego można znaleźć spis polskich muzeów i galerii, które również udostępniły odbiorcom pokaźną kolekcję swoich zbiorów wraz z wirtualnymi spacerami.

[https://www.louvre.fr/en/visites-en-ligne], [https://britishmuseum.withgoogle.com], [https://www.moma.org/collection], [https://www.metmuseum.org/art/online-features], [https://www.guggenheim.org/collection-online], [https://www.gov.pl/web/kultura/kultura-w-sieci]

Za naszego polskiego odpowiednika Google Arts & Culture można uznać Ninatekę, która oferuje ponad 7 tysięcy darmowych materiałów wideo i audio z wielu dziedzin (teatr, film, sztuka, muzyka, literatura, media i technologie czy publicystyka). W jej zasobach znajdziemy filmy dokumentalne, fabularne, reportaże, animacje, filmy eksperymentalne, zapisy spektakli teatralnych i operowych, rejestracje koncertów, relacje dokumentujące życie kulturalne i społeczne oraz audycje radiowe. [https://ninateka.pl]

Kolejny wpis – w poniedziałek 😀🏆😉👍

Beata Chomiuk
Google Arts & Culture
The British Museum, Great Russell Street, London
MoMA The Museum of Modern Art
Metropolitan Museum of Art
Gugenheim Museum New York
Miasto Jelenia Góra
NASA – National Aeronautics and Space Administration
CERN
Ninateka

grafika: Beata Chomiuk, Pawel Kozak. Użyto fragm. obrazu Edwarda Dwurnika: “Jelenia Góra nr 3356b” z cyklu “IX Podróże autostopem”, 23.12.1997 – 19.01.1998, olej, płótno, 200 x 200 cm

Rozmowa z Markiem Szyrykiem!

Drodzy,
spotkanie z Markiem Szyrykiem z przyczyn niezależnych nie może się odbyć. Ale żeby nie było Państwu smutno, spotykamy się dziś z Artystą na naszym profilu facebookowym. Prezentujemy wywiad Magdaleny Fleszar z Markiem Szyrykiem opublikowany przez Portal Informacyjny w Opolu www://opowiecie.info
Wywiad dotyczy m.in. Jeleniej Góry i prezentowanej od 14 lutego w naszej galerii wystawy ,,O pięknie życia”.
.

Marek Szyryk. Fotograf, pisarz, przede wszystkim jednak nauczyciel. ROZMOWA z Magdaleną Fleszar z 2 września 2019r.

Marek Szyryk o sobie: „Jestem otwarty na świat, na życie, na ludzi. Fotografuję, piszę ale przede wszystkim uczę. Jestem nauczycielem i to jest dla mnie najważniejsze.” (…)
.

– Czym jest fotografia?
– Fotografia to umiejętność obserwacji. Chodzi o znalezienie czegoś interesującego, czegoś co zafascynuje, zadziwi, zaskoczy. Wykonanie fascynującego zdjęcia nie zależy od aparatu, tylko od człowieka. Niedawno skończyłem książkę o ważności wybranego momentu przez fotografa i zatrzymaniu go na zdjęciu, o specyficznym charakterze jakiegoś światła, o uwiecznieniu w kadrze czegoś na poły nieuchwytnego, o tej jedynej chwili, chwili kiedy świat wstrzymuje bieg. Nie jest to podręcznik, bo tego nie da się wyrazić językiem akademickim. Tylko literatura piękna i jej język jest adekwatnym nośnikiem takich treści – jest w stanie oddać potrzeby ducha, oka, widzenia, patrzenia. Opowiadam o tym za pomocą języka literatury, bo podobnie jak fotografia często ma niewiele wspólnego z tym co widzimy, a raczej z tym jak to widzimy.
.

– Dla kogo kierowałeś tę pozycję?
– „Potłuczone lustro” nie ma tu sprecyzowanego odbiorcy. Nie jest to książka dla fotografów, bo nie jest to literatura fachowa, ani dla miłośników literatury pięknej, ani dla pisarzy, bo fotografia jest im obcą dziedziną. Jest czymś pomiędzy. Podzieliłem się fragmentami na faceebooku i podobały się, więc uważam, że kierunek, który obrałem jest dobry. Udało mi się napisać coś, co jest dobrze przyjmowane. Czym innym jest czytanie książek, czym innym obcowanie przez 40 lat z fotografią, a jeszcze czym innym pisanie. Te wszystkie rzeczy są fascynujące. „Potłuczone lustro” to zbiór esejów. Po lewej stronie umieściłem fotografię, która jest zakryta i jest odbiciem treści i opisu mieszczącego się na prawej stronie. „Potłuczone lustro” jeszcze poczeka na swój czas ponieważ szykuję dużą wystawę fotograficzną, która obecnie ma najwyższy priorytet. Odkryłem w sobie pisarza i to jest dla mnie powód do radości. Mając żagiel napełniony radością pisania stworzyłem kolejną pozycję, tym razem dla miłośników literatury „Pod nogami mam 19 rzek”.
.

– Intrygujący tytuł. Czego dotyczy?
– Skoro pisanie szło mi tak dobrze, to poszedłem za ciosem. Powstała książka o Łodzi. Łódź jest dla mnie punktem wyjścia do opowieści o człowieku, do przywołania tematów z historii, tego co historia robi z ludźmi, jak ich zmienia. Nosi tytuł „Pod nogami mam 19 rzek” Większość tych cieków ukryta jest pod ziemią, a to one stworzyły to miasto i napędzały jego rozwój. Piszę o historii, która odciska się na murach, widać ją w urbanistyce, wreszcie w człowieku. Fascynujące jest oglądanie Łodzi z tej perspektywy. W książce pochyliłem się także nad Szkołą Filmową. Opowieść o łódzkiej filmówce to dla mnie odkrywanie przedziwnego patchworka zszytego z wielu różnych historii. Przedstawiam ją przez pryzmat opowieści nauczycieli, studentów i miejsc. Dla jednych miejscem poszukiwania świętego Grala, dla innych kolejnym etapem w życiu. W wypowiedziach dwudziestoparolatków dostrzegłem, że patrzą na świat przez pryzmat doświadczeń starszych kolegów, autorytetów, bo trudno być filozofem życia w wieku 23 czy 24 lat.
.

– Kiedy będziemy mogli ją przeczytać?
– Nie wiem. Nie chcę na razie jej proponować wydawcy. Może jeszcze nie teraz. Bardzo dużo dało mi tworzenie tej pozycji i głównie jest tylko dla mnie.
.

– Wspomniałeś o wystawie. Gdzie i czego będzie dotyczyła?
– To ważna dla mnie wystawa, bo mój rodzinny dom, moje dzieciństwo, cały ten powrót do czasów dziecięcej szczęśliwości są dla mnie istotne. Z dzisiejszej perspektywy postrzegam ten czas jako moją Arkadię. Będzie nosiła tytuł „O pięknie życia”. Bardzo chciałbym pokazać tę wystawę w Opolu, bo dotyczy przecież okolic tego miasta. Jest to rzecz zakotwiczona w tej lokalności, w miejscu z którego pochodzę (wychowałem się w Niemodlinie), w moim dzieciństwie.
.

– Jak to się stało, że zrodził się pomysł tej wystawy?
– Przypadek. Zimą tego roku zacząłem skanować archiwum fotografii. Nie wiem dlaczego, być może w poszukiwaniu przeszłości, ludzi których kochałem, a dziś już ich nie ma, miejsc, które się zmieniły. Skanując negatywy zauważyłem kapitalne ujęcia, świetne klatki. Były to zdjęcia wykonane na przełomie lat 70 i 80. w przedziale mojego fotografowania pomiędzy 9 a 16 rokiem życia, aparatem typu Smiena 8, a potem Zenitem. Wybrałem 116 fotografii.
Znajdowałem się wtedy z aparatem metr, półtora – dwa od tego, co robili moi rówieśnicy. Było to skakanie z drzew, wdrapywanie się na nie, skakanie do wody, zabawy z piłką, z psami. Cała nuda i radość szczęśliwego wiejskiego bytowania. Dziś tego już prawie nie ma. Na tych fotografiach zapisał się świat, który w epoce technologii odszedł w niebyt. Ten mój świat, który tworzyła nasza dziecięca wyobraźnia. Niestety podejrzewam, że już nie będzie takiej kreatywności, pomimo najbardziej zdumiewających technologii. Tamten świat był absolutnie nieprawdopodobny, wspaniały, wystarczył zwykły patyk, żeby wymyślić zabawę.
Wykoncypowałem, że podzielę się tym światem i obecnemu światu pokażę radość tamtego, który już nie istnieje. TO BYŁ WYJĄTKOWY CZAS.
Po przejrzeniu tych zdjęć doszedłem do wniosku, że można je pokazać z otwartą przyłbicą. Nie miałem wtedy wiedzy, umiejętności bawienia się światłem. Wszystkie zdjęcia oparte są na intuicji, na jakimś wyczuciu chwili. Potem nie fotografowałem ludzi, aż do maja tego roku.
Trochę mi smutno, bo nigdy w życiu potem nie zrobiłem lepszych fotografii. Jest to smutek dojrzałego mężczyzny. Dziecko pokonało dorosłego, wykształconego, znającego się na fotografowaniu profesora.
To był naprawdę wyjątkowy czas. Zdjęcia robiło się na trudno zdobytych, przeterminowanych polskich filmach. W sklepach za wiele rzeczy nie było. Czasem dostępne były dziwne rosyjskie filmy i wywoływacze. Dziś, większość młodych ludzi nie ma pojęcia, że były to artykuły zdobywane w najdziwniejszy sposób. Miałem w mieszkaniu ciemnię, gdzie okna pozakrywane były kocami, a mama przynosiła utrwalacze z pracowni rentgenowskiej, bo nie sposób ich było dostać.
.

– Z pewnością masz coś w zanadrzu. Twoje wystawy zawsze mają wartość dodaną. Co tym razem?
– Zbyt łatwo byłoby pokazać zdjęcia młodego chłopaka i już. Rozwinąłem to w opowiadanie dorosłego mężczyzny. Wystawę nazwałem „O pięknie życia”. Część dróg narracji fotograficznej kontynuuję, wprowadzając odbiorcę w teraźniejszość. Kręcę klipy video, które są uzupełnieniem tamtego myślenia, tamtego poczucia swobody i radości. Dodaję zdjęcia, które pokazują miejsca fotografowane 40 lat temu, w teraźniejszości. Chcę pokazać, że radość życia jest w nas. Ta wystawa zmieniła we mnie postrzeganie rzeczywistości.
.

– Wyjaśnisz?
– Uświadomiłem sobie, że tak niewiele się zmieniło, może kontekst, może obszar, ale przecież znowu chodzę nad wodę, jestem w lesie, jeżdżę rowerem i jestem tak samo szczęśliwy, jak 40 lat temu. Zmieniło się tylko moje ciało, które nie pozwala mi wdrapywać się na wierzchołki drzew. Umysł pozostał taki sam, wciąż jest chłonny i chce się bawić. Dlatego chcę się podzielić radością życia. Tak jak już mówiłem nie fotografowałem ludzi. Zawsze się trochę ich bałem. Przygotowując wystawę znów wszedłem w skórę chłopca z aparatem na szyi. Fotograficznie działam pod wpływem impulsu. W Łodzi jest park, w którym młodzi ludzie, dzieci grają w piłkę, bawią się, jeżdżą na rowerach, rolkach. Zafascynował mnie ten świat ciepłego humanizmu. Zacząłem go fotografować aż do momentu kiedy, wracając z zajęć zobaczyłem grupę aktorów, która ćwiczy rolę przy szkolnej fontannie. To wywarło na mnie takie wrażenie, że wiedziałem już co będę robił. Będę znowu fotografował człowieka.
.

– Czy fotografowanie ludzi to kolejny etap rozwoju pod wpływem osobistej Arkadii?
– Myślę, że tak. Nie miałam żadnego doświadczenia w fotografowaniu ludzi. Bałem się, że fotografia reporterska to będzie coś, w czym się nie sprawdzę. Ale był Czapkins (Tomek Mackiewicz), który powiedział, że wejdzie zimą na Nanga Parbat. Niewielu w niego wierzyło, a on wszedł. Spróbuję. Drogi wchodzenia na moje szczyty są dłuższe, ale wtedy wchodzę z zapałem i przekonaniem. No i zdobyłem moją Nanga Parbat.
Cały czerwiec fotografowałem zachłannie, emocjonalnie i coraz lepiej – moją Szkołę Filmową w Łodzi. Wymyśliłem sobie taki projekt, którego nie zrobiłbym za pieniądze, bo bym się bał, że nie wykonam go dobrze. Robię to dla siebie, poznaję nową dziedziną fotografii, otwieram się też na człowieka. Fotografuję w reporterskim stylu. Jest to dla mnie ciekawe odkrycie, ponieważ nie licuje z moja osobowością. Fotografuję szkołę filmową w sposób totalny i jestem tym rozentuzjazmowany. Będę to robił od maja do maja, czyli od egzaminów wstępnych do końcowych: zajęcia, warsztaty, goście, studenci, pracownicy administracyjni. Całą magię i „chemię” tej fascynującej Szkoły. Chcę absolutnie wszechstronnie pokazać szkołę. W samym czerwcu, to był czas egzaminów wstępnych i końcowych, wykonałem już kilka tysięcy zdjęć. Cześć robię na materiale analogowym klasycznym, a część cyfrowo. Tego zapisu musiałem się nauczyć.
.

– Musiałeś się nauczyć zapisu cyfrowego? Ty – fotograf z 40 letnim doświadczeniem?
– Tak, bo co innego zrobić zdjęcie pamiątkowe cyfrą, a co innego zapanować nad światłem, kiedy np. w halach filmowych jest ciemno. Dużo się dzięki temu nauczyłem. Od października ponownie rzucę się do zachłannego fotografowania szkoły, żeby pokazać ludziom, jak taki organizm funkcjonuje, jak jest zbudowany. Czy są emocje, czy nie, że nierzadko to czas spędzony przed komputerem, ale te pochylone głowy również muszę pokazać. Będzie też dynamika: taniec, krzyk, emocje. Kilka pięknych zdjęć udało mi się wykonać w czasie egzaminów wstępnych. To fascynujące, móc na fotografii pokazać stan emocjonalny młodego człowieka: oczekiwanie, niepewność, nerwowość tuż przed wejściem do sali, gdzie kilka osób decyduje o byciu lub nie byciu studentem. Te marzenia, to napięcie czuje się w korytarzach. Szukałem tych emocji i chyba mam kilka fotografii, które je oddają. Zdjęcia są wyczekane. Jest mi dobrze z taką fotografią, dodatkowo mam zielone światło i wsparcie od władz Uczelni. Pojawiają się już oferty wystawienia tego materiału. Nie robię tego tylko dla moich potrzeb artystycznych, terapeutycznych, ludzkich – chciałbym, by na bazie zdjęć powstał album o szkole „Szklanym okiem”. To będzie moje wynagrodzenie za trudy i czas fotografowania.

– Skoro mowa o wystawach. Jakie wystawy i gdzie?
– „O pięknie życia” będzie można obejrzeć w lutym 2020 w Biurze Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze, w maju w Centrum Sztuki Współczesnej w Suwałkach, potem w kolejnych miejscach. Najbardziej chciałbym pokazać te zdjęcia w Opolu. (…) W 2015 roku (pokazywałem) w Galerii Sztuki Współczesnej (w Opolu), jeden z cykli wystawowych, który odnosił się do dzieciństwa, do czasu spędzonego we wsi Sady. Tamtej wystawie przyświecała trochę inna idea – pomieszałem w niej czasy – przeszły, teraźniejszy z przyszłym.
.

– Chcę jeszcze zadać pytanie o technikę mokrego kolodionu, z której jesteś znany.
– Jestem z nią utożsamiany, bo definiuje ona wizerunek fotograficzny Marka Szyryka. Takie było, co prawda założenie, ale nie poszło w tę stronę, w którą dokładnie chciałem.
Kilkanaście lat temu miałem dużą wystawę w Jeleniej Górze. Pokazałem około 140 zdjęć wykonanych wielkoformatowym aparatem. Wiedziałem, że są mojego autorstwa, ale wydawały mi się nie do końca moje. Zacząłem więc poszukiwać wyróżnialnej wypowiedzi artystycznej (fotograficznej), która mnie zdefiniuje, żeby z z daleka było widać, że to Szyryk. To bardzo ważne w sztukach plastycznych, żeby być rozpoznawalnym po wykonawstwie. Wtedy urzekły mnie zdjęcia wykonane techniką mokrego kolodionu. Metodę odkryto w 1851 roku. W historii fotografii przetrwała tylko 20 lat, wyparła ją kolejna doskonalsza i łatwiejsza z technik.
Amerykanie w latach siedemdziesiątych odkryli związane z nią możliwości artystyczne. Faktycznie jest zjawiskowa, bo jest nieprzewidywalna – świetnie, pomyślałem – skoro moje życie i ja jestem niedoskonały, to technika, którą będę się posługiwał też może być niedoskonała.
.

– Pojechałeś do Stanów, żeby się jej uczyć, czy ktoś w Polsce potrafił nią pracować?
– Nie uczyłem się w Stanach. Bardzo chciałem się jej nauczyć, ale nie było gdzie. W Polsce znały ją dwie osoby, ale nie dzieliły się wiedzą. Jestem uparty i skoro oni potrafią to ja też. Znalazłem w internecie kilka książek z okolic lat 1851-63 w pdf. Ściągnąłem je i kulawym angielskim tłumaczyłem. Kupowałem po kilka dziwnych odczynników, bo angielska wersja nie zawierała wzorów chemicznych. Krok po kroku, metodą prób i błędów odniosłem sukces. Odkryłem sposób postępowania i nauczyłem się tej techniki. Postanowiłem uczyć jej za darmo. Skoro inni nie chcieli mnie uczyć nawet za pieniądze, to ja będę uczył za darmo, żeby jak najwięcej ludzi ją poznało. Po kilku latach fotografowania mokrym kolodionem zauważyłem, że możliwości tej techniki nie są już dla mnie. Dodatkowo przylgnęła do mnie łatka człowieka mokrego kolodionu, który często odwzorowuje estetykę sprzed 150 laty, czego sobie nie życzyłem.
.

– Czy nie mogłeś wnieść do niej czegoś nowego? Mówiłeś, że jest nieprzewidywalna?
– W technice nie, w widzeniu świata tak. Jednak nie da się tak funkcjonować, bo sztuka na tym nie polega. Trzeba się rozwijać, zmieniać techniki. Jestem człowiekiem ciekawym życia, chłonę je i chcę się wciąż uczyć i doświadczać. Z kolodionem jest tak, że łatwo popada się w rutynę. Kiedy przypilnuję studentów i podniosę poprzeczkę na zajęciach, które prowadzę, to wychodzą bardzo dobre i ciekawe zdjęcia – jednak kiedy zostawię ich samych zadowalają się najczęściej samym portretowaniem. To jest świetne i efekty są fantastyczne, ale świat ma także inne oblicza, potrzeby, wrażliwość. W końcu jest to jest technika, której język może być rozumiany także dzisiaj w XXI wieku. Drżenie rąk, niedoskonałości, niedopowiedzenie, dostępne emocje to alfabet. Nim trzeba się nauczyć pisać, z liter ułożyć intrygujący tekst. To wymaga niesamowitej pracy. Nie chciałem, ale jestem utożsamiany z mokrym kolodionem. Teraz trzymam się od niego z daleka. Sprzedałem sprzęt i uczę go tylko na zajęciach. Chcę się rozwijać więc muszę przechodzić od jednych zagadnień artystycznych do innych.
.

– Jakich przedmiotów uczysz w łódzkiej filmówce?
– Uczę widzenia, bo widzenia można nauczyć. Zaczyna się od form podstawowych i potem szuka się ich w sobie i regularnie ćwiczy. Czego uczę? Nie wiem czego. Na uczelni artystycznej nie da się tego jednoznacznie określić: może odczuwania, wrażliwości, życia, literatury, widzenia światłem, obrazem. Natomiast technicznie prowadzę laboratorium czarno – białe nazwijmy to ciemnią, uczę technik specjalnych, które wspomagają historię fotografii i zapisu dokumentalnego. Opiekuję się doktorantami i magistrantami, prowadzę też zajęcia na studiach niestacjonarnych i doktoranckich.
.

– Kim jesteś? Jak określisz siebie?
– Przede wszystkim jestem nauczycielem i zawsze o tym pamiętam. Owszem uprawiam pisarstwo, fotografię, czytam, odkrywam nowe światy artystyczne, przechodzę wewnętrzne rewolucje, które zmieniają moją artystyczną wizję świata, ale zawsze jestem nauczycielem. Muszę i chcę inwestować w siebie, doświadczać, uczyć się różnych sposobów myślenia, żeby później mieć czym dzielić się na zajęciach ze studentami. Nauczyciel musi inspirować. Im więcej wiem, tym więcej mogę przekazać. Zawsze powtarzam studentom pierwszego roku – inwestuj w siebie. Musisz napełniać tę gąbkę, żebyś miał z czego czerpać. Nie można mając 22 lata wiedzieć wszystkiego. Jest to czas chłonięcia wiedzy. Artysta to zawód. Młody człowiek musi być tego świadomy. Sukces nie opiera się na intuicji i szczęściu. To przede wszystkim ciężka praca, szukanie dróg, to wreszcie strategia postępowania. Suma tych wypadkowych pozwala na myślenie o sukcesie.
Sztuka, malarstwo, czytanie, rozmowy, poznawanie i wiele innych rzeczy mają mnie rozwijać, moją wrażliwość, jako człowieka. To sprawia, że inspiruję młodych ludzi. Dodatkowo zawsze muszę być metr przed nimi. Pracuję nad tym, żeby rozbudzać ich ciekawość świata, fotografii i literatury. Prowadzę także zajęcia na studiach doktoranckich. Przed sobą mam ludzi z różnych wydziałów: aktorów, reżyserów, dojrzałych twórców. Jestem dumny z tego co robię, bo w sobie widzę takiego małego chłopaka z Sadów, a oni do niego przychodzą na zajęcia i słuchają, więc to co chcę im przekazać musi być inspirujące.
.

– Jesteś mistrzem?
– Jestem profesjonalistą. Bardzo cenię sobie obecne życie. Był taki czas, że smażyłem placki ziemniaczane w piwnicy przez 8-9 godzin i windując się z tej piwnicy do szkolnictwa wyższego szanuję, to co osiągnąłem i to, co mam. Podobnie jak żołnierze czy sportowcy ćwiczą sprawność fizyczną ja trenuję swoje przymioty umysłowe, bo je szanuję. Staram się nauczyć tego moich studentów. Dużo im zawdzięczam. Pozostaję młody umysłem, otwarty, bo żyję w grupie ludzi pomiędzy 19-24 rokiem życia. Tak wpływają studenci. Zawsze muszę jednak pamiętać, żeby być metr przed nimi, by pozostać dla nich nauczycielem.
.

Dziękuję za rozmowę
Z Markiem Szyrykirm rozmawiała Magdalena Fleszar
.

Wystawa przygotowana we współpracy z Muzeum Okręgowym w Suwałkach oraz Miejską Galerią Sztuki w Łodzi.

Dziękujemy Partnerom i Sprzymierzeńcom.
Podziękowania dla: Renaty i Jerzego Kokorudz Ultima-Auto Sp. z o.o Jelenia Góra
Wystawa zrealizowana przy pomocy finansowej Miasta Jelenia Góra.

Do zobaczenia w BWA, jak tylko minie zagrożenie!

Marek Szyryk
Joanna Mielech
Jacek Jaśko
Jakub Byrczek
Opowiecie.info
Opole
Miasto Jelenia Góra
Muzeum Okręgowe w Suwałkach
Miejska Galeria Sztuki w Łodzi
UltimaAuto – Salon Skoda, Kia i Isuzu
Alicja Lesiów
Szkoła Filmowa w Łodzi / PWSFTviT

Z cyklu: WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE – BAUHAUS

Z cyklu: WYCIECZKI ZE SZTUKĄ ONLINE
BAUHAUS – szkoła – instytucja – zjawisko
 
Bauhaus – w zeszłym roku obchodziliśmy stulecie powstania tej szkoły-instytucji-zjawiska. Na pytanie, czym w istocie był Bauhaus odpowiedział jeden z jego studentów i późniejszy wykładowca uczelni: „Cały świat to Bauhaus” – fraza ta stanowi równocześnie tytuł wystawy w Pawilonie Wystawowym SARP-u w Warszawie przy ul. Foksal 2. Pod koniec ubiegłego roku Galeria Arsenał w Białymstoku zorganizowała rocznicowy pokaz pod równie wymownym tytułem „Do zobaczenia po rewolucji!”.
Bauhaus jako instytucja, a także twórcy z jego kręgu doczekali się bardzo bogatej literatury; znane są powszechnie postacie i dzieła Waltera Gropiusa, Josefa Albersa, Wassilego Kandinskiego, Ludwika Miesa van der Rohe, Hannesa Meyera, Paula Klee. W ubiegłych latach BWA często gościło dra Huberta Bilewicza, wybitnego znawcę tematu i wykładowcę, który przybliżał tematykę Bauhausu jeleniogórskiej publiczności.
Niektórzy z nas słusznie kojarzą z Bauhausem meble z chromowanych rurek, często jeszcze widywane w naszych mieszkaniach oryginały odnawiane na fali mody na modernizm, czy też liczne ich reprodukcje lub tzw. meble inspirowane. Najmniej może znany jest przejmujący epizod w historii terezińskiego getta związany z Bauhausem osobą malarki i projektantki, byłej studentki szkoły, Friedl Dicker Brandeis. Stosowana przez nią w trakcie kursów rysunkowych dla dzieci żydowskich metoda wywodziła się wprost z tradycji Bauhausu. Rysunek traktowany był przez nią jako środek komunikacji, służący wyrażeniu emocji i rozwijaniu fantazji, ale przede wszystkim stanowił formę terapii pomagającej dzieciom znosić okropieństwa terezińskiej rzeczywistości.
Rysunki zachowały się dzięki samej nauczycielce, która ukryła je na terenie getta tuż przed swą deportacją do Oświęcimia, w którym zginęła, podobnie jak jej młodzi podopieczni. Pozostała po nich przejmująca wystawa złożona z dziecięcych prac odznaczających się wybitnymi walorami artystycznymi. Można ją stale oglądać w Synagodze Pinkasów wchodzącej w skład Żydowskiego Muzeum w Pradze.

fotografie

  1. Logo – projekt: Oskar Schlemmer, używane od 1922 r., fot. z: www/commons.wikimedia.org

2. Peter Keler, „Kołyska”, 1922, przy jej tworzeniu artysta inspirował się teorią koloru oraz związkami między muzyką a dźwiękiem, czego zwolennikiem był Kandinsky. Praca Kelera nawiązywała też do twórczości grupy De Stijl, hołdującej stosowaniu 3 kolorów zasadniczych: żółtego, czerwonego i niebieskiego; fot. z: www/commons.wikimedia.org

3. Bauhaus: uczelnia artystyczno-rzemieślnicza powstała w Weimarze z połączenia Akademii Sztuk Pięknych i Szkoły Rzemiosł Artystycznych w 1919 r., później od 1925 r. działająca w Dessau (dziś Dessau-Roßlau) i w latach 1932–1933 w Berlinie. Została utworzona przez Waltera Gropiusa. Związane z działalnością Bauhausu lub będące owocem oraz świadectwem jego działalności budynki w Weimarze oraz w Dessau-Roßlau zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESC; fot. z: www/commons.wikimedia.org

4. „Bauhaus“- telefon, Fuld & Co, Frankfurt, Niemcy, 1928; fot. z: www/commons.wikimedia.org

5. Podwodna fantazja: Ruth Gutmannová (1930–1944), akwarela na papierze, 22 x 30 cm, Podpisano na odwrót: Gutmann Ruth, L 410, Heim 28, 13 Jahre. Praca stworzona podczas zajęć z rysunku w getcie w Terezinie zorganizowanych w latach 1943–1944 przez malarza i nauczyciela Friedla Dicker-Brandeisa (1898–1944), Muzeum Żydowskie, Praga; fot. z: https://www.jewishmuseum.cz/en/collection-research/collections-funds/visual-arts/children-s-drawings-from-the-terezin-ghetto/

6. Fot. z: www/commons.wikimedia.org